Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

środa, 3 maja 2017

Odcinek 5




Po koncercie mieliśmy jeszcze sesję zdjęciową z fanami, a Tom lustrował każdą laskę, która wykazywała chęć na coś więcej, niż tylko zdjęcie z nim w roli głównej. Jak tylko skończyliśmy, z jedną z upatrzonych dziewczyn stanął z boku i rozmawiali. Z doświadczenia wiedziałem, że tłumaczył jej, jak ma trafić do jego pokoju i że ochrona wpuści ją o umówionej porze.
Zirytowało mnie to. Pierwszy raz w życiu poczułem jakąś frustrację. Tom nie był pierwszym lepszym, z którym można było iść do łóżka i się zabawić. Wiem, że jemu taki układ odpowiadał, ale jakoś dziś mnie to zdenerwowało. Zanim zdążyłem coś z tym zrobić, Gustav mnie zagadał i kiedy się obejrzałem ani Toma, ani tej dziewczyny już nie było.
– Gdzie Tom? – zapytałem, rozglądając się.
– Jost go zgarnął. Tam jest – kiwnął mi głową.
Odetchnąłem nieco, bo był sam. Może jednak nie zaprosił tej laski na noc? Zresztą miał przyjść do mnie. Wiszę mu przecież zapłatę za te tabletki, a czego jak czego Tom długów nie daruje, więc pewnie tak tylko z nią gadał. Spodobała mu się i po prostu pogadał z nią. Tak to sobie wytłumaczyłem.
W końcu Saki odwiózł nas do hotelu. Jeszcze dobrze nie zdążyłem się porozbierać, jak do mojego pokoju wparował Tom.
– Sam jesteś? – zapytał, jakby nie widział.
– A co, już przyszedłeś po swoją zapłatę?
– Co? – zmarszczył brwi, kompletnie nie wiedząc, o czym mówię. Może szybciej by zaskoczył, gdyby nie był już nieźle wstawiony. Swoją drogą zaskoczyło mnie to, nie miałem pojęcia, gdzie on zdążył się już tak zalać.
– No – bąknąłem ironicznie.
– Aaa! Nie. Masz gumki?
I to jedno zdanie sprawiło, że coś mi się w żołądku przewróciło. Doskonale znałem to uczucie, to zazdrość, tylko dziwne, że miałem je w stosunku do Toma.
– Po co ci?
Spojrzał na mnie jak na idiotę. Dobrze wiedziałem, po co mu, ale udałem, że przecież ze mną ich nie potrzebuje.
– Udam, że tego nie słyszałem – rzucił i wszedł do naszej wspólnej łazienki, przeszukując wszystkie szafki.
– Nie sądzę, żeby tam były.
– Nie zaszkodzi sprawdzić. W niektórych hotelach są.
– Wybierasz się gdzieś?
– Tak. Tam za drzwiami czeka na mnie gorąca i napalona laska.
– Myślałem, że ten wieczór spędzimy razem.
– Spokojnie, jeszcze przyjdę do ciebie – uśmiechnął się i dotknął swojego krocza przez spodnie. – Starczy dla was dwojga.
Cóż, to już reguła, że Tom będąc pod wpływem alkoholu, robił się naprawdę obrzydliwy.
Prychnąłem.
– Kurwa, nie ma – skomentował brak gumek. – Idę do siebie, mógłbyś wyjść na korytarz i zabawić ją chwilę?
– Znowu?
– Proszę. Odwdzięczę się. Następną dawkę dostaniesz bez robienia mi przysługi.
Teraz miałem ochotę roześmiać się na głos, ale powstrzymałem się i ruszyłem do drzwi. Jak tylko je otwarłem, dziewczyna posłała mi uśmiech. Cóż, może to nie był ósmy cud świata, ale była niczego sobie.
Nie spodobało mi się jednak jej zachowanie. Umówiła się z Tomem, a zaczęła kokietować mnie.  To była zwykła dziwka, której było wszystko jedno, kto ją przeleci. Nie wiem, co jej obiecał Tom, bo raczej nie pieniądze, on nigdy nie płacił za seks, ale na pewno nie żałował jej alkoholu, była już tak pijana, że ledwo stała na nogach, a przez to, że ciągle się śmiała, nie rozumiałem, co mówiła.
Jakoś zaczęła mnie tym irytować. I pomyśleć, że Tom miał iść z nią do łóżka. Znaczy, nie sądzę, żeby zaprosił ją do swojego pokoju, pewnie skończy się to seksem gdzieś na kanapie albo w hotelowym kiblu. Boże, nie mogło tak być, on zasłużył na coś lepszego, na kogoś z klasą. Potrafił być taki czuły i twórczy, jeśli chciał pokazać komuś, że mu choć trochę zależy. Naprawdę mógłby mieć kobietę z klasą, gdyby tylko chciał, a nie tą…
Nie wiem, co mnie w pewnym momencie naszło, ale zwyczajnie spławiłem ją, mówiąc jej, że Tom kazał powiedzieć, że musiał iść do naszego managera i niestety nic ze wspólnej zabawy nie będzie. Nie wydawała się jakoś specjalnie zawiedziona, a wiedząc, że Tom odpadł z gry, przypuściła atak na mnie. To cud, że miałem telefon przy sobie i udałem, że mi wibruje i muszę odebrać. Wcisnąłem bajeczkę, że mnie wzywają i prosząc Sakiego o odprowadzenie jej do wyjścia, wróciłem do pokoju. Jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, jak Tom się wkurzy, kiedy mu powiem, że dziewczyna sobie poszła, a właściwie to odesłałem ją, ale nie zamierzałem powiedzieć mu prawdy.
Przeszedłem przez łazienkę do pokoju Toma, który grzebał w walizce i stanąłem w drzwiach.
– Kurwa, nie mogę ich znaleźć. Nie pamiętam, do której torby je wsadziłem.
Nie odezwałem się, zastanawiając się, jak mu powiedzieć, żeby już nie szukał.
– Może masz ochotę na trójkącik? – zaproponował.
– Oszalałeś?
– Daj spokój, będzie fajnie. Obciągnie ci, a ja ją puknę od tyłu albo jak wolisz na odwrót, to bez znaczenia.
On naprawdę nastawiał się tylko na przeżycie przyjemności. Nic dziwnego, że ciągle był sam. Oczywiście ja też byłem sam, ale ja czekałem na wielką miłość, a skoro Tom nie był aż taki wybredny, mógł mieć już dawno kogoś na stałe, ale nie chciał mieć, tak mu było wygodniej, bo niestety związek wymaga poświęceń i pielęgnacji, a dla Toma to było chyba zbyt wiele.
– Są! – rzucił zadowolony.
– Chyba raczej będziesz musiał zmienić plany, bo ona sobie poszła.
– Jak to sobie poszła?
– Zwyczajnie.
– Powiedziałeś jej coś?
Choćbym teraz wymyślił najlepszą w świecie historyjkę i każdy by ją łyknął, to Toma nie potrafiłem oszukać, on mnie po prostu za dobrze znał.
– Nic jej nie mówiłem.
– Nie wierzę – rzucił we mnie tym, co trzymał w ręce i wybiegł na korytarz.
Zerknąłem na opakowanie. Prezerwatywy. No i znalazły się. Do tego o smaku bananowym i plemnikobójcze. A to ciekawe, nie sądziłem, że Tom bawi się w takie rzeczy jak wybieranie smaków, z tej strony go nie znałem. Może jednak nie jest dla tych wszystkich lasek taki instrumentalny? Zanim zatopiłem się całkowicie w moich rozmyślaniach, usłyszałem trzask drzwi i po chwili zobaczyłem wkurzonego Toma.
– Teraz to już przegiąłeś.
– O co ci chodzi? – zapytałem, udając oczywiście, że nie wiem.
– To ja ci proponuję trójkąt, żebyś nie kisł tu sam, a ty spławiasz mi dziewczynę? Czy ty jesteś normalny?
Z braku dobrego wytłumaczenia dlaczego tak w ogóle ją spławiłem, bo sam do końca nie wiem co mnie naszło, zagrałem na jego ambicji.
– Stać cię na lepszą, a nie taką, która rozkłada nogi przed każdym.
– A chuj mnie to obchodzi, przed kim jeszcze rozkłada, nie zamierzałem brać z nią ślubu, tylko się zabawić.
– Skoro jest ci to obojętne, to skorzystaj z profesjonalistki, przynajmniej będzie wiedziała jak to dobrze zrobić.
Tak pogardliwego spojrzenia już dawno nie widziałem ze strony Toma.
– Ciebie może na to by było stać, ale ja za seks nie płacę.
– Skoro masz taki dobry bajer, to pewnie zajęłaby się tobą gratis.
– To mnie się płaci za noc ze mną, zrozumiałeś?
– I dlatego jesteś jak Kurwa. Jost miał rację – odparłem, doprowadzając tym Toma do wściekłości.
Może gdyby Tom nie był tak pijany, skończyłoby się tylko na ostrej wymianie zdań, ale on rzucił się na mnie i zaczęliśmy się szarpać.
Pchnął mnie na łóżko.
– Co, prawda w oczy kole? – rzuciłem. W walce nie miałem z nim szans. Oczywiście mogłem się bronić i utrudnić mu nieco zadanie, ale i tak Tom zawsze wygrywał. Jedyne co mi pozostało, żeby go jakoś skrzywdzić to atak słowny. On ranił mnie fizycznie, robiąc mi kolejne siniaki, a ja go słownie, używając tak podłych argumentów, że w ostatniej chwili powstrzymał się przed uderzeniem mnie w twarz. Zatrzymał się z otwartą ręką tuż przed moją twarzą, ciężko dysząc. Chwilę nad czymś myślał, po czym rozpiął bluzę i rzucił ją na podłogę.
– Co ty robisz? – zapytałem, widząc, że rozpina pasek u spodni.
– Chciałem ci podarować robienie mi przysługi za tabletki i nawet dać ci kolejne za friko, ale nie zasługujesz na to. Jesteś nauczony za wszystko płacić, więc zapłacisz mi za te tabletki, które ciągle krążą w twoich żyłach, i za to, że spławiłeś mi dupę do rżnięcia – mówiąc to, wyciągnął penisa na wierzch.
– Bierz się do roboty.
– Sam się bierz. Nie jestem jedną z twoich dziwek.
– Dzisiaj będziesz. Zresztą, jaka ci różnica, tak czy inaczej i tak mi obciągasz.
Zabolało mnie to, co powiedział, bo zabrzmiało to tak, jakby to, co mu robiłem traktował naprawdę tylko, jako obciąganie. A ja sądziłem, że mimo wszystko to, po co przychodził do mnie było czymś wyjątkowym, co nas łączyło. Co prawda nigdy nie myślałem o Tomie jak o kochanku, ale kochałem go i lubiłem sprawiać mu przyjemność, i niech mnie piekło pochłonie, jeśli on też tego nie traktował w wyjątkowy sposób.
– Spierdalaj, nie będziesz mi rozkazywał, co mam robić.
– Ostrzegam cię, za chwilę stracę cierpliwość, a dobrze wiesz, jaki jestem, kiedy się wkurwie.
– Już się boję. Pobij mnie, najlepiej uderz mnie w twarz, Jost będzie zachwycony – kpiłem, licząc na to, że Tom się wkurzy i wyjdzie, ale tym razem było inaczej, nie zamierzał mi odpuścić. Przysunął się bliżej i chwycił mnie za włosy z tyłu głowy. Syknąłem, bo strasznie ciągnął.
– Weź go do ręki – zażądał, a ja tylko patrzyłem się mu w oczy, doszukując się w nich, choć cienia nadziei, że blefuje, ale nie było w nich nic prócz złości i chęci dominowania.
Ująłem jego męskość w dłoń, czując, jak momentalnie twardnieje pod wpływem mojego dotyku.
– A teraz weź go do ust.
– Nie chcę.
– Mało mnie to obchodzi, ja też nie chciałem robić tego dzisiaj z tobą, ale skoro zadbałeś o to, nie masz innego wyjścia.
Wiedziałem, że mi nie odpuści. Spuściłem wzrok na jego członka, przyglądając się na wystające na nim żyły.
– Pospiesz się. Co tam robisz, zdrowaśki odmawiasz?
Zerknąłem na chwilę w górę i przymykając oczy, wziąłem jego penisa do ust. Był zadowolony, bo od razu rozluźnił uścisk na moich włosach.
– Weź go głębiej. I przyłóż się, nie mam ochoty dzisiaj na zabawę.
Nie spodobały mi się jego słowa. Na przekór jego prośbom zwolniłem, oczywiście już po chwili żałując tego, bo znowu pociągnął mnie za włosy i tak głęboko pchnął, że poczułem główkę jego penisa w gardle. Zakrztusiłem się, czując, że za chwilę zwymiotuję. Szarpnąłem się i chyba zrozumiał, bo odciągnął mnie za włosy, odsuwając od siebie na odległość tak, że jego członek znalazł się już poza moimi ustami.
– No, tylko mi się tu nie porzygaj. To się nazywa głębokie gardło – wyjaśnił, jakbym nie wiedział. –  Nigdy wcześniej mi tego nie robiłeś, bo jesteś moim bratem i nie traktuję cię tak jak te dziewczyny, ale skoro zapragnąłeś mi popsuć zabawę, to teraz musisz mi to zrobić tak, jak miałami to zrobić ta, którą spławiłeś.
– Pojebało cię?
– Mnie? To chyba ciebie, że odprawiłeś taką gorącą laskę. Zresztą, nie zmieniaj tematu, tylko bierz się do roboty.
Już z nim nie dyskutowałem. Widziałem, że jego logiczne myślenie zostało za drzwiami mojego pokoju, a ściślej mówiąc, zostało odprowadzone przez Sakiego do wyjścia. Miałem nadzieję, że ten wieczór, albo noc spędzimy inaczej, ale najwyraźniej jedyne, na co mogłem liczyć, to popsuty humor i deliberowania nad tym wszystkim przez pół nocy. Zerknąłem w górę na jego twarz, miał zamknięte oczy i lekko rozchylone usta, był całkowicie skupiony na swojej przyjemności. Starałem się go brać do ust jak najgłębiej, co prawda wolałem sam nadawać kształt i tempo  naszym „zabawom”, ale popsuł mi już nastrój i chciałem się go jak najszybciej pozbyć z mojego pokoju.
– Zamknij oczy – rzucił znienacka, świdrując mnie swoim wzrokiem.
Zmarszczyłem brwi, nie wiedząc, o co mu chodzi.
– Powiedziałem, zamknij oczy, do cholery!
Zanim jednak zrozumiałem, co jest grane, on gwałtownie się ode mnie odsunął i sam zasłonił mi ręką oczy, a potem usłyszałem tylko jego westchnięcia i poczułem, jak coś spływa mi po twarzy, domyśliłem się, że to jego nasienie.
Odepchnąłem jego rękę i spojrzałem mu prosto w oczy.
– No co? – zapytał, a ja czując coraz bardziej wzbierającą we mnie złość, nie spuszczałem z niego wzroku. Pierwszy raz odkąd to zaczęliśmy, spuścił mi się na twarz. To było dla mnie coś nowego i niedopuszczalnego. Nie dlatego, że się brzydziłem, tylko dlatego, że nawet ze mną tego nie przedyskutował, nawet nie zapytał, tylko to zrobił.
– Kiedy mówię, zamknij oczy, masz to zrobić. Nie chcę, żeby ci się dostało do oka, to cholernie szczypie – ciągnął dalej, kiedy moja irytacja osiągała właśnie swoje apogeum.
 Wynoś się z mojego pokoju – odezwałem się,  starając się jeszcze nie krzyczeć.
Znieruchomiał na chwilę, uważnie mi się przyglądając.
– Nie słyszałeś? – powiedziałem, tym razem o wiele głośniej.
On jednak nie rezygnował, przejechał dłonią po moim policzku, ścierając część spermy i doprowadzając mnie tym już do wściekłości. Trzepnąłem go w rękę, aż się skrzywił z bólu.
– Wypierdalaj stąd i nie pokazuj mi się więcej na oczy.
– O co się tak wściekłeś? Chyba nie o to, że ci się spuściłem na twarz.
– O wszystko. Koniec z tym, zrozumiałeś? Nigdy więcej tego nie zrobimy. A teraz wynocha.
Wstałem z łóżka i podszedłem do drzwi, otwierając mu je. Pozbierał się i powoli wyszedł, za pewnie czując na plecach powiew wiatru, kiedy zatrzasnąłem je z impetem tuż za jego plecami. Tom nigdy w takich chwilach nie dyskutował ze mną ani nie tłumaczył się, bo doskonale wiedział, że każde dodatkowe słowo obróci się przeciwko niemu, i czuł, że naprawdę zamierzałem z tym skończyć.
Wparowałem do łazienki. Rozbierając się w pośpiechu, wszedłem pod prysznic. To był koniec. Definitywny koniec układu, w którym tkwiliśmy z Tomem przez tyle lat. Tyle czasu musiało minąć, żeby dotarło do mnie, kim dla niego jestem. A kim byłem? Zabawką! I nie trzeba było wcale rozbudowywać tego stwierdzenia.
Wyszedłem spod prysznica, czując nadchodzący ból głowy, zbliżał się wielkimi krokami. Wszystko na raz się skumulowało i zamierzało odreagować, karząc mnie gigantyczną migreną.
Pospiesznie wytarłem włosy, zarzuciłem na siebie tylko jakąś koszulkę i łykając jeszcze tabletki przeciwbólowe, czym prędzej położyłem się do łóżka, pisząc jeszcze sms’a do Gustawa, żeby mnie zbudził w razie czego. Do Toma nie zamierzałem się odezwać. Byłem na niego wściekły, za to, jak mnie potraktował i chociaż doskonale wiedziałem, że wcześniej czy później ta złość mi minie i będziemy się znowu do siebie odzywać, to jeśli chodzi o nasz układ, zamierzałem go definitywnie zakończyć, a dzisiejszy raz miał być tym ostatnim.
Zanim się ułożyłem wygodnie, Gustav mi odpisał, że da mi znać i życzył mi kolorowych snów, taktownie nie pytając nawet, co się stało, jedynie pisząc, że mam się nie przejmować. On już doskonale wiedział, że kiedy pisałem do niego -Obudź mnie lub -Daj mi znać jakby co, to oznaczało tylko jedno, pokłóciłem się z Tomem.


5 komentarzy:

  1. Czekałam na moment,kiedy w tym opowiadaniu z Toma wylezie obrzydliwy typ i proszę! :D.

    Co za menda...Tak potraktować Billa :/.
    Cóż,może i faktycznie młodszy postąpił nie fair,ale nie zmienia to faktu,że Tom przesadził i to grubo... Potraktował go jak tanią szmatę :/.
    Oby Bill się za to zemścił.

    Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że ich kłótnia skończy się gorzej, ale tak jest o wiele lepiej :) Ciekawe co zrobi Tom jak wytrzeźwieje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Takiego zachowania po Tomie i to wobec Billa się niespodziewałam. Zachował się jak ostatni skur***l. Szkoda mi Billa :/
    Mnie również ciekawi co zrobi Tom, gdy wytrzeźwieje...
    Coś czuję, że w następnym odcinku będzie gruba akcja :D
    Znaczy mam nadzieję, że będzie :)
    Buziaki i do zobaczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nastepna część? :(((

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*