Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

niedziela, 6 maja 2018

Witajcie kochani
Znowu was długo przetrzymałam. Z moim związkiem niewiele się zmieniło, jest raz lepiej raz gorzej. On uczy się akceptować to, że będę siedząc przed kompem, kiedy mam na to ochotę i mam na uwadze to, że w każdej chwili możemy się rozstać a przyczyną będzie jego chora zazdrość o wszystko. Cóż mówi się trudno. W międzyczasie znalazłam siebie jeszcze jedną pracę, to też zajmuje mi trochę więcej czasu, ale przynajmniej parę złoty wpadnie, a to się zawsze przyda. Jedna, kochani o was cały czas pamiętam, po kawałku napisałam kolejny odcinek i żeby was już nie zanudzać zapraszam do czytania.


Odcinek 21 
 

Nie wiem, czy można z dnia na dzień kochać kogoś bardziej, ale ja to właśnie czułem do Toma.
Budząc się każdego ranka, dziękowałem niebiosom, że mam tyle szczęścia w życiu.
Miałem brata i ukochanego w jednym, do tego byłem sławny tak, jak zawsze tego pragnąłem, nie mogłem już niczego więcej sobie życzyć. Byłem tak naładowany pozytywną energią, że mógłbym przenosić góry i każdy to widział, choć starałem się z tym dobrze maskować.
Obaj z Tomem musieliśmy odgrywać szopkę, bo obaj wiedzieliśmy, że jeśli ktoś pozna prawdę, zniszczą nas, a tego bym nie przeżył.
Tomowi znacznie łatwiej przychodziło kamuflowanie się. Dla naszego bezpieczeństwa umawiał się z laskami i czasem z nimi nawet sypiał. Nie bolało mnie to, bo doskonale wiedziałem, że traktuje to wszystko instrumentalnie. Trudno mi to nawet wytłumaczyć, bo nasz związek był tak specyficzny, że nie było mowy o tym, żeby któryś był zazdrosny z powodu, że drugi poszedł bzyknąć jakąś pannę, zwykle Tom, bo u mnie kończyło się to zazwyczaj najwyżej na całowaniu.
Tom nieraz mi opowiadał, jakie sceny sobie wtedy ze mną w roli głównej wyobraża, a ja z premedytacją próbowałem je odtworzyć, co zwykle kończyło się nieprzespaną nocą i pięcioma kawami w ciągu dnia, żeby jakoś funkcjonować i nie słyszeć pytań od reszt zespołu, co wyście robili w nocy, że tacy niewyspani?
Ale warto było. Nie oddałbym za nic w świecie ani jednej chwili, którą spędzaliśmy razem, nawet naszych kłótni.
Nawet one były już inne, i to nie chodzi o to, że uważaliśmy na słowa, oj nie. Im bardziej się pokłóciliśmy, tym mocniej się w nocy za to przepraszaliśmy.
Zatraciliśmy się tak w naszym związku, że przestaliśmy zauważać upływający czas. Było zupełnie tak, jakbyśmy parą byli od zawsze, choć po części tak też było. Żal mi tylko trochę było, że wcześniej nie odkryliśmy, że prócz zabaw łączy nas też uczucie, ale nadrabialiśmy ten stracony czas bardzo skrupulatnie.
               
                Nadszedł dzień naszego wyjazdu w trasę. To miało być tylko kilka koncertów, ale, nawet to, że było ich tylko kilka, to po tygodniu nieprzespanych nocy lub czterogodzinnym śnie na dobę wszyscy mieli wszystkiego serdecznie dość. Ja z Tomem oczywiście odreagowywałem to wszystko w inny sposób.
Brałem właśnie prysznic, kiedy poczułem, jak ktoś kładzie ręce na moich ramionach i przesuwa je wzdłuż moich rąk.
– Jak tu wszedłeś? Zamknąłem pokój na klucz – rzuciłem, doskonale wiedząc, do kogo należy ten dotyk.
– Przekupiłem recepcjonistkę.
– Nawet nie chcę wiedzieć czym.
– Zdziwiłbyś się, ale była tak speszona tym, że do niej zagadałem, że wystarczył jej mój autograf – odparł, po chwili dodając – na biuście.
– Jesteś okropny – stwierdziłem.
– Nie ja ustalam zasady.
– Nie? – zdziwiłem się i odwróciłem do niego przodem.
– Same wytyczają granice. Ja mam tylko jedną.
Uniosłem brew, oczekując informacji.
– Mogę je przelecieć nawet kilka razy, ale tylko z gumką. Nie zamierzam spieprzyć sobie życia za kilka sekund przyjemności.
– A co by było, gdybym nie był mężczyzną?
Nie musiałem wcale rozwijać tego pytania, wiedziałem, że on doskonale będzie wiedział, o co pytam.
Odkąd zdecydowałem się na współżycie i na to, by być na dole ani razu nie robiliśmy tego z zabezpieczeniem.
– Musielibyśmy bardzo uważać.
– Nie zabezpieczałbyś się? – zapytałem zaskoczony. Doskonale wiedziałem, jaki Tom ma stosunek do dzieci, a raczej do posiadania własnych.
– Nie.
– A co jeśli zaszedłbym w ciąże?
Wzruszył ramionami, co oznaczało nie mnie nie więcej jak „trudno”.
– Chyba żartujesz!
– Nie. To może dziwne albo może tak czuję, bo wiem, że to się nigdy nie stanie. Z tobą jednak, gdyby to było możliwe, chciałbym mieć dziecko.
A więc jednak. Więc jednak wszystko zależy od tej osoby. Wszystko się zmienia wtedy, gdy znajdzie się tę swoją właściwą połówkę.
– Ale to akurat jest niemożliwe.
– Wiem.
– Jest ci przykro z tego powodu?
– Że nie możemy mieć dziecka?
Skinąłem głową?
– Nie myślałem nad tym. Stwierdzam tylko, że gdybyś był kobietą i zaliczylibyśmy wpadkę, byłbym gotowy być ojcem.
– Tom…
– Ale spokojnie, nie pali mi się do pieluch. Jestem szczęśliwy, że mam brata, a nie siostrę i że nie muszę się martwić po każdym stosunku czy czasem nie oświadczysz mi, że zostałem tatą.
– Kochając się z innymi, nawet z gumką też możesz się tego spodziewać.
– Mam tego świadomość, dlatego ostatnio częściej kończy się to robieniem loda niż pieprzeniem.
Nie mogłem uwierzyć. Sądziłem a nawet byłem pewny, że sobie nie żałuje jak kiedyś, a on się w jakiś sposób ograniczał? Dla mnie?
– Nie spierdolę tego, Bill. Za bardzo mi na tobie zależy, żebym przez taką głupotę zjebał tobie i przy okazji sobie życie. Mamy dopiero 21 lat, jeszcze będzie czas na ojcostwo, jeśli któryś z nas zechce zostać ojcem. Teraz chcę korzystać z życia. Daj gąbkę, umyję ci plecy – powiedział, zmieniając tym temat.
Podałem mu ją wraz z butelką żelu i odwróciłem się do niego tyłem. Zamyśliłem się na chwilę, próbując ułożyć wszystkie myśli. Tom miał rację, mieliśmy jeszcze mnóstwo czasu na zdecydowanie, czego jeszcze brakuje w naszym życiu.
I zanim zdążyłem się zagłębić w te myśli, zawładnęła mną fala podniecenia. Jego ręce i ciepło ciała sprawiły, że w jednej sekundzie zapragnąłem poczuć więcej. Bez zastanowienia naparłem tyłkiem na jego krocze, czując, że jego męskość już dawno jest gotowa do zabawy.
– Umm – mruknął, składając pocałunek na moim karku.
– Pośpiesz się – ponagliłem go.
– A co ci tak nagle spieszno?
– Woda robi się zimna.
Parsknął śmiechem i zwinnym ruchem zakręcił wodę.
– Co ty wyprawiasz? – zapytałem zaskoczony.
– Zamierzam się z tobą kochać i nie mam zamiaru robić tego w pośpiechu, a potem smarkać przez tydzień. Na razie jest tu bardzo ciepło i myślę, że to wcale nie jest zasługa wyłącznie gorącej wody.
Uśmiechnąłem się. Oczywiście to nie była zasługa gorącej wody. Nakręcaliśmy się na siebie tak bardzo, że aż mnie to czasami dziwiło.
Zawsze było tak, że im dłużej z kimś byłem, tym temat seksu jakby schodził na drugi plan. Nagle były jakieś inne plany, marzenia, cele do osiągnięcia, a seks pozostawał jedynie dodatkiem. Między mną a Tomem, seks wydawał się byś na pierwszym miejscu i to od samego początku. I najśmieszniejsze było w tym to, że od jakiegoś czasu sam zaczynałem go prowokować, żeby mnie przeleciał.
Coś, co napawało mnie obawą, czyli seks analny, stał się dla mnie źródłem przyjemności i nie potrafiłem się nasycić tą przyjemnością.
Jakieś pół godziny później wyszliśmy z łazienki. Ja z rumieńcami na twarzy a Tom z jakąś obłąkaną miną. Chwilę później rozstaliśmy się, by spotkać się godzinę później na scenie. I znowu wystarczyło jedno spojrzenie, by nasz wzrok się skrzyżował i tylko my dwaj wiedzieliśmy, co on oznaczał. A oznaczał zwycięstwo!
Bo wygraliśmy. Byliśmy bogaci i sławni a do tego szaleńczo w sobie zakochani i absolutnie nikt nas o to nawet nie podejrzewał, bo przecież każdy doskonale wiedział, że ja i Tom zawsze, jako rodzeństwo trzymaliśmy się razem.

Trasa u boku ukochanej osoby mijała mi niezwykle szybko i wyjątkowo mnie nie męczyła, nawet fakt, że kolejny raz się przeziębiłem i bolało mnie gardło, nie był dla mnie uciążliwy, bo doskonale wiedziałem, że Tom zrobi wszystko, bym jak najszybciej poczuł się lepiej.
Na szczęście tego dnia zagraliśmy nasz ostatni koncert na trasie. Odwieziono nas do hotelu i dopiero nazajutrz mieliśmy jechać do domu.
Leżałem w łóżku w swoim hotelowym pokoju i jak zwykle surfowałem po Internecie, gdy usłyszałem pukanie do drzwi.
– Proszę – odparłem, nie spodziewając się tu na pewno Toma, bo nigdy nie pukał, tylko od razu wchodził.
Drzwi powoli się uchyliły, a w nich ujrzałem głowę brata.
– Zwariowałeś? – zapytałem od razu, a on tylko szeroko się uśmiechnął.
– Jesteś zajęty? – zapytał w ogóle, nie ruszając się ze swojego miejsca.
– Nie, a przynajmniej niczym konkretnym.
– Jak gardło?
– Boli – odparłem zgodnie z prawdą.
– Wziąłeś leki?
– Wziąłem, ale szybciej by mi przeszło, gdybym łyknął coś mocniejszego.
Znowu się uśmiechnął.
– A szampan może być?
– Mógłby być gdybyś załatwił.
– A co mi za niego dasz, jeśli ci go załatwię?
– Jasne, załatwisz, ciekawe jak? Nie słyszałeś, co powiedział Jost w recepcji, żeby broń boże nie wydawano nam dzisiaj żadnego alkoholu.
– Zapomnij o tym kretynie. Traktuje nas, jakbyśmy mieli ciągle po piętnaście lat. Pytam, co mi za to dasz?
Nie potrzebowałem już więcej żadnych tłumaczeń, wiedziałem, że już go ma, teraz była to jedynie kwestia, za jaką cenę uda mi się go od niego wyciągnąć.
– A co chcesz?
– Uuuu – zaśmiał się w głos. – A co możesz mi dać?
– Granicą jest tylko twoja wyobraźnia.
– Nie mów tak Bill, bo moja wyobraźnia czasami przeraża nawet mnie samego.
– Jeśli chodzi o sprawy łóżkowe, nie boję się już niczego. Pod warunkiem, że będziesz to tylko i wyłącznie ty – oznajmiłem pewnie.
Tom tylko się uśmiechnął i wśliznął się w końcu do pokoju, zamykając za sobą drzwi i rzucając mi na łóżko butelkę mojego ulubionego szampana.
– Wiesz? – zaczął, a ja w pośpiechu zacząłem odwijać papierek na korku do butelki. – Idąc tu z tym szampanem, miałem całą listę pomysłów, co chciałbym, żebyś mi zrobił w zamian za tę butelkę.
Korek wystrzelił, szybując pod sam sufit i upadł gdzieś za fotel w koncie pokoju.
– Yhym – mruknąłem, zachęcając go do kontunuowania swojego monologu.
– Ale teraz, chcę po prostu położyć się razem z tobą w łóżku i zasnąć.
– Dlaczego?
– Nie mam już takiego parcia jak kiedyś, bo wiem, że ty będziesz ze mną zawsze. To taki związek, którego jestem pewny, choćby nie wiem co. Ja wiem Bill, że nawet gdybym się ożenił, a za pięć lat rozwiódł się zawsze będę mógł do ciebie wrócić, bo ty doskonale wiesz, że uczucie, jakie jest między nami, jest jedyne w swoim rodzaju i nikt nigdy nie będzie w stanie go zniszczyć ani zastąpić.
Nalałem do dwóch kieliszków trunku i podszedłem do Toma, podając mu jeden.
– Wiem Tom. Wypijmy za to uczucie – wzniosłem toast, wyciągając w jego stronę kieliszek.
– Za wieczną miłość – odparł i stuknął swoim kieliszkiem w mój.
Wypiliśmy jeden kieliszek potem drugi i trzeci. Trunek nie był mocny, ale wystarczyło, by nam lekko zaczęło szumieć w głowie. A kiedy alkohol krążył w naszych żyłach, stawaliśmy się siebie jeszcze bardziej spragnieni.
To była tylko chwila, gdy Tom dopadł moich ust, a jego ręce szaleńczo zaczęły błądzić po moim ciele. Pchnął mnie na łóżko i zaraz rzucił się na mnie. Chwilę siłowaliśmy się, co jakiś czas wybuchając niekontrolowanym śmiechem.
To było niesamowite. Dotyk, nasze spojrzenia, krople potu spływające po skroni, aż w końcu podniecenie było tak silne, że była tylko jedna droga, by je rozładować.
Tom zawsze dbał, żebym czuł się komfortowo, gdy rozkładałem przed nim nogi. Można było powiedzieć, że byłem poniżany, bo to zawsze ja byłem na dole, ale tak nie było. Zanim Tom wszedł we mnie, długo pieścił mój członek ustami. I odkąd byliśmy w związku, nie wymagał ani nawet nie prosił, bym ja jemu zrobił to samo. Nie chciał. Zawsze mówił, że tak jest dobrze, tak jest w porządku i żebym nie drążył tematu ani nie robił problemu, tam gdzie go nie ma, więc przestałem nawet nad tym myśleć, napawając się przyjemnością, jaką dawały mi jego usta za każdym razem, gdy mi to robił.
Ta noc nie różniła się od poprzednich, choć za każdym razem wydawało mi się, że jest wyjątkowa, a jednak była inna.
Gdybym tylko przewidział, że coś złego może się stać, na pewno inaczej wszystko by się potoczyło, ale obaj byliśmy tak pochłonięci namiętnością, że nawet nie zauważyliśmy, że ktoś wszedł do pokoju i przygląda się nam od dobrej chwili. Nie padło ani jedno słowo. Kiedy obaj doszliśmy, zanim otwarłem oczy, by spojrzeć na jego błogi wyraz twarzy, usłyszałem tylko dziwnie brzmiące słowo Toma, które zmroziło mnie aż do szpiku kości.
– O kurwa!
Spojrzałem w miejsce, gdzie patrzył Tom i zrobiło mi się czarno przed oczami. W drzwiach mojego pokoju stał Jost. Nawet się nie łudziłem, że niczego nie widział. Nawet nie próbowałem mu tego wyjaśnić. Obaj z Tomem doskonale wiedzieliśmy, że będą kłopoty. Nie wiedzieliśmy tylko jak wielkie.
– Kurwa? To mało powiedziane – odezwał się Jost.


35 komentarzy:

  1. Super w końcu jest!!! Ale cholera kłopoty zapowiada się ciekawie czekam z niecierpliwością na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej cieszę się ze jest rozdział a jeszcze bardziej się cieszę ze Ty jesteś i się odezwałaś dzięki.
    Co do rozdziału to czekałem na katastrofę ale będzie się działo. Czekam na kolejne rozdziały pa ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej świetne opowiadanie :) oj czuje że będzie awantura !!!
    galaxa2

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj mniejwiecej wiem co bd dalej ale ja tu nie umie sie doczekac achhh super ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę zgubiłam wątek po tak długim czasie i przez to gubię się w akcji, niemniej jednak odcinek super

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, ciąg dalszy nastąpił, dziękuję. Końcówka porażajaca, teraz zacznie się dopiero cyrk. Po i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam no to się narobiło !!! super opowiadanie czekam na kolejny rozdział
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny? :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Knock knock is someone there??? Next please

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy coś dodasz czekam i czekam???

    OdpowiedzUsuń
  11. HEJ KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ??????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej! Czy w wakacje opublikujesz następny odcinek?

    PS. To opowiadanie jest fantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niecierpliwie czekam na następny odcinek! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy w końcu coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ile mamy jeszcze czekać najpierw nakręcasz a teraz każesz czekać

    OdpowiedzUsuń
  16. Będzie jakoś niedługo kolejny 22 odcinek tego Twojego opowiadania?? :)
    Nie mogę się doczekać ;)
    Pozdrawiam!! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy coś dodasz wyhamowujesz całą akcję trzeba czytać od nowa :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku... Martwi mnie Twoja nieobecność, ale przecież prowadzenie bloga i pisanie to ma być przyjemność, a nie obowiązek ;) Oczywiście czekam na ciąg dalszy tego opowiadania bo świetnie się zapowiada i ma duży potencjał ;)
    Życzę Ci weny twórczej! :)

    Pozdrawiam,
    LV.

    OdpowiedzUsuń
  19. No i du** za przeproszeniem tak ładnie żarło i zdechło...

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy kolejny odcinek??

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy pojawi się kolejny odcinek?? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej jak jeszcze długo trzeba czekać na nowy rozdział ??
    pozdrawiam
    Galaxa2

    OdpowiedzUsuń
  23. Szczęśliwego Nowego Roku 😘 życzę Ci wszystkiego najlepszego by wszystko Ci się poukladalo i wszystkie twoje problemy się rozwiązały. A najważniejsze to weny życzę 😀buziaki

    OdpowiedzUsuń
  24. O szlag i stało się zapomniałam o czym jest opowiadanie kiedy wrócisz????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zastało mi się coś z tym opowiadaniem. Postaram się jak najszybciej dodać resztę odcinków

      Usuń
  25. A kiedy nastąpi to "jak najszybciej" ????

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej, przestańcie, to nie jest ani trochę miłe, gdy tak męczycie autorkę. Rozumiem oczekiwanie – też nie mogę się doczekać kolejnej części – ale każdy ma prawo mieć swoje własne życie. Zluzujcie trochę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto tu ja męczy to już nie wolno się zapytać kiedy kolejny odcinek skoro sama napisała że będzie jak najszybciej??? Przecież można napisać że się ma problemy czy nie ma czasu albo
      że się zawiesza na jakiś czas to nie boli a wszystkim ułatwi oczekiwanie.pozdro katia

      Usuń
  27. NADAL NIE MA ROZDZIAŁU !!! czekam i czekam !!!
    kiedy pojawi się rozdział ??

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*