Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

sobota, 4 czerwca 2016

Odcinek 7




Nazajutrz Tom miał wyjątkowo paskudny nastrój. Alan wkurzył go z samego rana durnymi komentarzami, a jak sobie jeszcze przypomniał, że przez to, że go krył, musiał męczyć się teraz z Billem miał ochotę zdemolować pokój. Jednak w klinice pojawił się punktualnie. Wchodząc do pokoju Billa, nawet na niego nie spojrzał z impetem stawiając na stole butelkę z oliwką do masażu.
– Dzień dobry – odezwał się Bill, ale Tom doskonale wychwycił złośliwy ton tego powitania.
– Za parę minut jak zacznę cię masować może już nie być taki dobry.
– O, będziesz się nade mną dzisiaj znęcał?
– Ciebie to bawi?
– Widzę, że masz zły humor, chciałem cię trochę rozweselić.
– Daruj sobie, dobra?
– Jak chcesz.
– Kiedy nagle starasz się być miły, stajesz się śmieszny.
– Matka mi kazała – wyjaśnił Bill.
– Kazała? A ile ty masz lat, żeby słuchać matki?
– Tyle samo, co ty i nie widzę w tym nic dziwnego, że staram się być dla niej miły, nie zasłużyła sobie. A ty swojej nie słuchasz?
– Nie mam matki, zostawiła mnie, jak byłem mały – odparł Tom.
– W sumie, to się nie dziwie, charakterek to ty masz – podsumował złośliwie Bill. – Co to za butelka? – zapytał zaintrygowany tym, co przyniósł Tom.
– Olejek do masażu.
– Jaki?
– Kokosowy.
– Nie lubię zapachu kokosa.
– Mało mnie to obchodzi, ważne, że ja lubię.
– O, ktoś tu chyba wstał lewą nogą.
– Przynajmniej mogę wstać, czego nie można powiedzieć o tobie – odparł złośliwie, a kąciki ust Billa uniosły się w szerokim uśmiechu. Nie spodziewał się, że Tom mu zripostuje i chociaż to nie było miłe, Tom miał w tym ukryty cel, chciał na tyle sprowokować Billa, żeby ten się zdenerwował i po prostu wstał, ale to nie był jeszcze ten czas.
– No pięknie, a już myślałem, że z ciebie to takie ciepłe kluski, a ty jednak masz pazury.
– Wczoraj obciąłem, nie lubię długich paznokci.
Tom starał się zbić Billa, ale on wydawał się jeszcze bardziej nakręcać.
– Pięknie, teraz podobasz mi się znacznie bardziej.
Tom łypnął na niego, ściągając z ręki zegarek i odkładając go na stół.
– Kiedy się złościsz, robisz się naprawdę w porządku.
– Złoszczę się? Daleko mi jeszcze do złoszczenia się.
– Daleko? Kurde, czyli mogę być jeszcze bardziej upierdliwy?
– Śmiało. Uprzedzam cię jednak, że choćbyś stanął na głowie, nie sprowokujesz mnie.
– A chcesz się założyć?
– Jasne – rzucił Tom i podszedł do łóżka, wyciągając rękę na przebicie zakładu. – Uściśnij mi dłoń – rzucił ze złośliwym uśmiechem na twarzy.
Bill patrzył chwilę na dłoń Toma, gdyby tylko mógł, zrobiłby to, zacisnąłby dłoń na jego dłoni z całej siły, ale nie mógł i doskonale wiedział, że w tym momencie to była celowa zagrywka Toma.
– Skurwiel z ciebie – powiedział, zerkając Tomowi w twarz.
– Dla ciebie to chyba nic nowego, jesteś przecież taki sam.
Bill się roześmiał.
– Zaczynam cię lubić, Tom. Naprawdę.
– Coś takiego – zironizował.
– No, zaczynam zmieniać o tobie zdanie. Wiesz, po prostu cię poznaję i widzę, że masz dwa oblicza.
– Jak każdy.
– Nie, nie, to nie to, ty naprawdę masz dwa oblicza. Właściwie to masz ich znacznie więcej.
Tom tylko zerknął na niego, kręcąc ze zdumienia głową.
– I zamierzam poznać każde z nich.
– Powodzenia – powiedział tylko i odrzucił kołdrę na bok, odsłaniając Billa.
– Już na dzień dobry będziesz się nade mną pastwił?
– Jest prawie południe – stwierdził. – Nie mówiłeś wczoraj, że coś cię boli.
– A mogę?
Tom na chwilę zamarł, patrząc Billowi prosto w oczy. Ta bliskość była dla niego jakaś dziwna, przenikliwy wzrok Billa dosłownie go onieśmielał.
– Chyba mi nie powiesz, że coś cię boli, kiedy cię masuje.
– Ujmę to może tak, że nie zawsze bywasz delikatny.
Tom prychnął.
– Jakoś się wczoraj nie skarżyłeś.
– Nie jestem mięczakiem, za jakiego mnie uważasz.
– Nigdy tak nawet nie pomyślałem, więc nie wiem, czemu sądzisz, że tak cię widzę.
– Bo w taki sposób na mnie patrzysz.
– W jaki?
– Z litością.
Kolejny raz Tom prychnął i złapał Billa za nadgarstek, pomagając mu usiąść, ale tym razem jednak nie robił tego zbyt delikatnie, na co Bill zareagował syknięciem. Poczuł się zupełnie tak, jak czuje się każdego ranka, gdy przychodzi do niego Derek.
– Nie musisz być teraz złośliwy.
– Coś cię zabolało? To przepraszam, ale sądziłem, że nie jesteś mięczakiem, który syczy przy każdym najmniejszym dotyku.
Tom podniósł oparcie do pionu, opierając o nie Billa i chwytając butelkę z olejkiem, nalał sobie na dłonie rozcierając olejek na przedramieniu Billa.
– Boże, ten zapach jest okropny – skomentował Bill. Tak naprawdę uwielbiał zapach kokosa, ale nie mógł się powstrzymać, żeby nie powkurzać tym trochę Toma.
– Jutro przyniosę o zapachu główna, może ten ci się spodoba – odparł złośliwie.
– A są takie?
– Żaden problem nasrać i wymieszać z olejem.
– Jesteś obrzydliwy.
– Sam zacząłeś.
– Nie brzydziłbyś się mnie takim gównem masować?
– Poświęciłbym się dla twojej przyjemności.
Bill się roześmiał, doskonale wiedział, że Tom go podpuszcza, podobało mu się to. Zauważył, że Tom lubi sprośne żarty i nie jest brzydliwy.
– Skoro już zeszliśmy na temat główna i nie jesteś brzydliwy, to zamiast masażu zewnętrznego gównem wolałbym już wewnętrzny, wiesz, co mam na myśli?
Tom na moment znieruchomiał i spojrzał na Billa.
– Nie wiedziałem, że ty z tych.
– Z których?
– Choć w sumie…
– Co, wyglądam na pedała?
– Trochę.
– Znowu oceniasz mnie po pozorach.
– Jakoś specjalnie ci to nie przeszkadza – mówiąc to zaczął masować Billowi drugą rękę.
– Tobie też.
Tom znowu na niego spojrzał.
– Po czym wnosisz?
– Obmacujesz mnie całego, jakie to uczucie, co?
– Masuję, nie obmacuję, a to zasadnicza różnica.
– Macałeś mnie, Tom.
– Może powiesz mi wprost, do czego zmierzasz, będzie prościej.
– Myślisz, że czegoś chcę?
– A nie?
– Nie.
– A to ciekawe, bo dałbym sobie rękę uciąć, że te twoje dzisiejsze pytania mają drugie dno.
– Podejrzliwy jesteś – skomentował Bill i wstrzymał w sobie powietrze, gdy nagle dłoń Toma powędrowała na jego udo i zsunęła się ku wewnętrznej stronie niebezpiecznie blisko jego intymnej strefy.
– Gdyby nie miały, nie spinałbyś się tak teraz.
Bill wypuścił powietrze, cały czas obserwując Toma rękę. Kusiło go, żeby powiedzieć mu, by posunął się dalej. Był ciekawe czy Tom byłby w stanie to zrobić. Strasznie intrygowała go ta część Toma. Był ciekawe czy oprócz gadania byłby zdolny zrobić coś więcej.
– Zaskoczyłeś mnie.
– Czym? Ja nie jestem taki, jak myślisz, Bill – mówiąc to, zabrał dłoń i chwycił pilota, opuszczając oparcie łóżka, i zaczął zdejmować mu koszulkę. Bill wiedział, że teraz obróci go na brzuch i zajmie się jego plecami.
– To, po co to zrobiłeś? – pociągnął temat dalej.
– Żeby ci udowodnić, że potrafię.
Bill kolejny raz prychnął. Wkurzał go Tom, niemiłosiernie działał mu na nerwy, a jednocześnie podobała mu się w Tomie jego pewność siebie i to, że jako jedyny nie użala się nad nim, i to chyba Bill cenił sobie najbardziej. Miał wrażenie, że dla Toma, wciąż jest normalnym zdrowym chłopakiem.
– Tom?
– No?
– Gdybym cię poprosił, żebyś rozmasował mi pośladki, zrobiłbyś to?
– A prosisz?
– To w końcu też mięsień, a od tego ciągłego leżenia…
– Zajmę się twoimi pośladkami, tylko bez podtekstów, okej?
Tom sam sobie nie wierzył, że to powiedział. Sam nie rozumiał czy próbuję właśnie coś udowodnić Billowi, czy sobie. Dobrze, że Bill leżał teraz na brzuchu i nie widział jego twarzy, bo od razu zorientowałby się, ile ta zachcianka będzie Toma kosztowała.
– Jasne. Dzięki – odparł Bill, na co Tom się aż uśmiechnął. To jedno słowo, uświadomiło Tomowi, że Trumper takaż nie do końca przemyślał swoją prośbę.
Jedno stało się jasne, teraz obaj się testowali, sprawdzali, na ile mogą sobie pozwolić i gdzie każdy z nich ma granice przyzwoitości. Jeszcze na to było za wcześniej, żeby się zorientowali, że i u jednego i u drogiego kręgosłup moralny dawno został przegięty, ale każdy kolejny dzień miał im to uświadomić.
– Co? – zapytał Bill, zezując na bok.
– Ty potrafisz dziękować?
– Czasami, kiedy jestem naprawdę za coś wdzięczny.
– Spoko, podziękujesz jak skończę.
Dzisiejszy masaż trwał wyjątkowo długo, a to z uwagi na to, że Tom nie bardzo wiedział, jak Bill to odbiera. Kiedy zsunął z niego bokserki, odsłaniając nagie pośladki, widział, jak Bill zaciska palca prawej dłoni, był tak samo zdenerwowany jak Tom.
Nalał sobie olejku na dłonie, rozgrzewając go delikatnie i dotknął pośladków Billa, obserwując, jak ten zamyka z przyjemności oczy. Nie było dobrze, Bill wcale nie brał tego gestu za masaż, a to wcale nie ułatwiało Tomowi. Zaczął sobie powtarzać w myślach to, co mówił mu Derek na pierwszej lekcji masażu. ‘’ To jest twój pacjent i nie patrz na jego ciało pod kątem erotycznym. Jego ciało to twoje narzędzie pracy, ono nie ma płci…”. Zatoczył powoli kilka kolistych ruchów, rozsmarowując olejek na skórze.
– W porządku? – zapytał po chwili.
– Tak – usłyszał tylko jedno słowo, zanim zacisnął mocniej palce na obu półkulach.
Bill wstrzymał na moment oddech, przez jego ciało przebiegł dreszcz, ale to nie był dreszcz spowodowany zimnem, czy strachem, to była fala podniecenia, jaka momentalnie ogarnęła jego ciało i umysł, i potężnym impulsem skumulowała się w podbrzuszu.
Przełknął nerwowo ślinę, samemu nie rozumiejąc, co takiego miały w sobie dłonie Toma, że wystarczył tylko jeden niewinny gest, by doprowadzić go do takiego stanu.
– Lepiej? – zapytał Tom, nie mając nawet pojęcia, że ten niewinny gest miał na Billa aż takie działanie.
– Zdecydowanie.
– Tylko się nie przyzwyczajaj.
– Bo co, nie masz zamiaru masować mojego tyłka? Dla twojej wiadomości; jesteś tu dla mojej wygody.
Tom prychnął.
– Chyba trochę przesadzasz.
– A chcesz się założyć?
– Z chęcią, o ile uściśniesz mi dłoń.
Tym razem Bill się uśmiechnął.
– Kiedyś ci ją uścisnę i zrobię to tak mocno, że połamię ci kości.
Tom się roześmiał w głos.
– Życzę ci powodzenia – mówiąc to, klepnął go w tyłek. – Koniec przyjemności.
Bill syknął, zezując groźnie na Toma.
– Nie musiałeś mnie klepać, nie jestem twoją panienką, żebyś mnie tak traktował.
– Czyżby ten czuły gest cię zabolał? – zażartował Tom. – Dla twojej wiadomości, moje panienki klepie znacznie mocniej.
– Współczuję im, ale ja sobie nie życzę takiego traktowania.
Tom pokręcił głową.
– Zdecyduj się w końcu, bo wysyłasz sprzeczne sygnały.
– Jakie sygnały?
– Raz prowokujesz mnie do tego, żebym posunął się dalej, a kiedy to robię, opierdalasz mnie, coś tu jest chyba z tobą nie tak.
Bill fuknął tylko nie komentując tego. Miał wrażenie, że Tom czyta mu w myślach, ale jakim cudem? Znali się zaledwie jeden dzień, jeden pieprzony dzień, a on miał wrażenie, że Tom dokładnie wie, co siedzi mu w głowie, to było dziwne.
– Ubierz mnie i przekręć na plecy.
– Bo co?
– Bo nie chce tak leżeć i świecić gołym tyłkiem.
– Mnie to nie przeszkadza. Tyłek masz w porządku – przyznał, omiatając wzrokiem jeszcze raz dwa jędrne wypięte pośladki. – Jak na faceta, żebyśmy się teraz dobrze zrozumieli – dodał.
– Za chwilę może wejść tu pielęgniarka – wyjaśnił Bill.
– No to co? Założę się, że widziała, ba nawet dotykała więcej niż twój tyłek.
– Nienawidzę cię. Że też ze wszystkich żyjących ludzi na świecie musiałem trafić akurat na ciebie.
– Ja bym się cieszył na twoim miejscu.
– Ciekawe z czego?
– Nie zawsze ma się okazje mieć tak młodego i przystojnego fizjoterapeutę do tego z poczuciem humoru.
– Poczuciem humoru – prychnął Bill. – Ty w ogóle nie masz poczucia humoru. No, chyba że masz na myśli czarny humor.
Tom mimo wszystko ubrał mu bokserki i przekręcił go na wznak, podpierając poduszkami.
– A teraz jakbyś mógł, daj mi pilota albo zawołaj pielęgniarkę.
– Po co?
– Bo chce mi się sikać.
– Naprawdę? – W głowie Toma zaiskrzył szatański pomysł. – Sama tu w końcu przyjdzie.
– Jak już będzie za późno – skomentował Bill, któremu coraz mniej podobała się ta sytuacja. – Jeśli nie chce ci się iść, to daj mi pilota, sam ją zawołam.
– A co zrobisz, jeśli ci go nie dam?
– Wiesz, że mogę narobić ci kłopotów? – zapytał groźnie Bill.
– Kłopoty to moja specjalność – stwierdził niewzruszony Tom, siadając wygodnie na sofie stojącej pod oknem.
– Zrobię siku do łóżka.
Tom wzruszył tylko ramionami, udając, że wcale go to nie rusza.
– Nie wierzysz?
– Wierze.
– Będę krzyczał.
– Śmiało. Uprzedziłem pielęgniarkę, żeby się nie zdziwiła, jeśli będziesz wołał pomocy.
Oczywiście w tym momencie Tom blefował.
– Naprawdę skurwiel z ciebie.
Uśmiech na twarzy Toma świadczył tylko o jego tryumfie. Tom nie był złośliwy z natury, ale przy Billu wydawało mu się, że wszystkie jego złe cechy wychodzą na jaw, jakby Bill je sam wyciągał. Wiedział doskonale, że nie powinien tak go traktować, ale nie potrafił się powstrzymać, będąc zwyczajnie ciekawy, jak ten pyskacz poradzi sobie w tej niekomfortowej sytuacji. Oczami wyobraźni widział nawet, jak wstaje z impetem z łóżka i biegnie do toalety, ale to były tylko jego pobożne życzenia, bo minęła kolejna godzina, a sytuacja wydawała się być dla Billa coraz bardziej dramatyczna.
I w końcu stało się to, o czym mówił Tomowi i Bill po prostu nie wytrzymał.



9 komentarzy:

  1. O wowowo *-* Uwielbiam takie wymiany zdań :D Bloga poleciła mi przyjaciółka i pierwszy raz komentuję, ale będę zaglądał regularnie ^^ Weny i czekam na następny rozdział ;)
    /Dom!n!c

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwa razy czytałam ten rozdział, dwa razy! Jeju, to było tak niesamowite. Te ich igraszki. Ciekawa jestem, czy posuną się dalej. Znaczy no, tak na początku, bo to w końcu twincest, więęęc... XD
    Nie mogę się doczekać tego ósmego czerwca. Cholerka no, w takim momencie przerwać! Zżera mnie ciekawość.
    Ach, straszliwie się uśmiechnęłam przy tekście ,,(...) i u jednego i u drogiego kręgosłup moralny dawno został przegięty (...)''. Może zareagują całkiem nieźle, gdy prawda wyjdzie na jaw?

    Pozdrawiam,
    An

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no ej, w takim momencie? Ja wiem, że lubisz przerywać w takich chwilach no ale no xD
    A rozdział sam w sobie genialny. Podoba mi się to, że ani Tom nie traktuje Billa z litością ani Bill się za bardzo nad sobą nie użala.
    ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ;) Zawsze po przeczytaniu nie mogę się doczekać dalszej części tej historii :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Bill... hahaha xD teraz mnie to bawi ale w sumie to mu nie zazdroszczę. :P
    Obaj są z Tomem siebie warci. Tak się wzajemnie prowokują, ale też widać, że wzajemnie na siebie działają. Ciekawe co będzie później. Biedni tylko ich rodzice bo chcieli dobrze a tu sru xD.
    No nic... do następnego :P

    OdpowiedzUsuń
  6. O wreszcie mogę dodać komentarz, miałam jakiś problem z netem, że nie chciał mi wszystkiego wyświetlić, ale teraz jest dobrze. Kolejny odcinek genialny! Cudowny! Uwielbiam, pragnę więcej i więcej! Jeszcze więcej ich. Lubie nie banalne i nie oczywiste fabuły, a ta jest Bardzo ciekawa. Relacja Billa i Toma jest ciężka, trochę smutno mi, że biedny Billy zmoczył łóżko, ale teraz chociaż będzie się wstydził i to jakoś naprowadzi Billa na dobry tor w byciu mniej chamski. Ciekawe, co będzie w 8, ah to jutro! Nie mogę się doczekać, jeszcze tyle godzin, ale dam radę. Ja lubię jak w twc jest choroba, bo ona żadko się zdarza, parę widziałam opowiadań z chorobą i kurcze Bill naprawdę wstanie? Mam nadzieje, że jeszcze długo do tego czasu :D pozdrawiam :* BUŹKA!
    Daisy

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno nie komentowalam, zadnego odcinka, chociaz wiem, ze dzisiaj wychodzi nastepny, musze teraz napisac, bo pozniej padne ze zmeczenia i nic nie skomentuje. Jak do tej pory kazdy odcinek mi sie podobal, byly chwile zaskoczenia, jak i rzeczy, ktorych sie domyslalam. Krotko mowiec, to opowiadanie zapowiada sie emocjonujaco i bede go czytac z przyjemnoscia, sluchajac w trakcie plyty BILLY - I m not ok. Jestem zakochana w tych cudownych pieciu utworach 😃 Mam nadzieje, ze podzielacie moje zdanie. Pozdrawiem goraco i zycze naszej kochanej pisarce weny i pasji do tworzenia kolejnych dziel.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka. Będzie dzisiaj odcinek? Bo nie wiem czy iść spać czy czekać. xD

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*