Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Odcinek 18




Kilka kolejnych dni było dla Billa masą wylanego potu, mnóstwem bólu i pierwszym pięciominutowym spacerem, oczywiście w asyście Toma i Derka. Jeśli na początku sądził, że skoro może się już sam poruszać, to wstanie nie będzie większym problemem, przekonał się, że ten miesiąc, o którym mówił Tomowi, wcale może nie być przeciągany na siłę. Czuł się tak obolały po tych wszystkich ćwiczeniach i masażach, że dostał aż gorączki.
– Jesteś cały rozpalony – stwierdził Tom po tym, jak zauważył, że z jego twarzy od dobrych dwóch godzin nie schodzą rumieńce. Dotknął jego czoła, odgarniając mu przy okazji włosy. – I to bardzo – dodał.
– Nic mi nie jest.
– Właśnie widzę. Pójdę po jakieś tabletki dla ciebie.
Już miał wstać i ruszyć do wyjścia, gdy Bill złapał go za rękę. Uścisk nie był jeszcze silny, ale na tyle mocny, że to zatrzymało Toma.
– Zostań, prześpię się i mi przejdzie, zawsze tak reaguje zmęczeniem.
– Nie musisz udawać, doskonale wiem, jak się czujesz. Kiedyś myślałem, że jak dam sobie wycisk na siłowni przez cały tydzień 2 razy dziennie po 4 godziny, to przyspieszę wzrost mięśni.
– I? – zapytał Bill.
– I skończyło się to dokładnie tak samo, jak w twoim przypadku, wylądowałem na dwa dni w łóżku z gorączką. Już pominę, że bolały mnie wszystkie mięśnie i przez tydzień ledwo mogłem podnieść kubek z kawą, dlatego nie zamierzam patrzeć się, jak cierpisz. Są na to odpowiednie środki, a sam dobrze wiesz, że w twoim przypadku nie możemy dać ci taryfy ulgowej.
– Wiem.
– Więc leż tu, a ja zaraz wracam – mówiąc to, wyszedł, kierując się prosto do dyżurki i prosząc pielęgniarkę o środki przeciwbólowe.
Nawet nie zadawała zbędnych pytań, spojrzała tylko w kartę Billa i po chwili podała Tomowi, kubeczek z kilkoma różnymi tabletkami.
– Proszę.
– Nie za dużo tego? – zapytał, widząc dość sporą ilość.
– Ma to zapisane w karcie. Ta niebieska jest przeciwbólowa, to silny lek, po nim pewnie szybko zaśnie, reszta to witaminy.
Bez słowa Tom zabrał kubek i wrócił do pokoju.
– Już jestem.
– Szybko.
– Bo to niedaleko. Masz – podał mu kubeczek i szklankę wody do popicia.
– Jezu, czemu tego tyle, aż taki obolały nie jestem.
– To minerały i witaminy.
– A coś na ból?
– Też tam jest – odparł Tom, reflektując się po chwili, co Bill powiedział. – A więc jednak cię boli.
– A czy ja mówiłem, że nie? Powiedziałem tylko, żebyś się tym nie przejmował.
– Niech ci będzie. Połknij je, a ja pójdę jeszcze do łazienki po ręcznik, zrobię ci kompres, bo wyglądasz, jak po dobrym seksie.
– Skąd wiesz, jak wyglądam po seksie.
– Domyślam się.
Bill prychnął tylko i przechylił kubeczek, połykając wszystkie tabletki naraz.
– No, a teraz kładź się.
– Niańczysz mnie jak dziecko – pożalił się.
– Tylko do chwil aż będziesz w pełni zdrowy, później koniec dobroci.
– Tak?
Tom skinął tylko głową, kładąc Billowi kompres na czole.
– Lubisz się opiekować innymi?
– Nie.
– Nie? Zdziwił się Bill. Mną się zajmujesz.
– Bo mi za to płacą.
Bill znowu prychną.
– Jesteś okropny.
– No śpij już.
– Śpij? Myślałem, że sobie jeszcze pogadamy, jeszcze masz trochę czasu do osiemnastej.
– Jesteś zmęczony, pogadamy jutro.
– Masz mnie już dosyć, tak?
– Jeszcze wiele ci trzeba, żebym miał cię dosyć, ale ta tabletka przeciwbólowa i tak cię zaraz uśpi.
– Na mnie to tak nie działa. No, chyba że to nie było na ból, a na spanie. Przyznaj się, Tom.
– Tak, przyznaje się. Poprosiłem pielęgniarkę, żeby ci dała coś na szybki i głęboki sen.
Bill chwilę mierzył Toma wzrokiem, a ten nie spuszczał z niego oczu, mając tak poważny wyraz twarzy, że Bill przez moment zwątpił.
– Myślałem, że mnie lubisz – powiedział z wyrzutem.
Tom na to stwierdzenie aż przewrócił oczami.
– Śpij głupku, to tylko lek przeciwbólowy – mówiąc to, zmienił mu kompres. – Jesteś strasznie rozpalony – stwierdził, dotykając jego policzka.
Bill jeszcze trochę się wiercił, ale w końcu poczuł ogarniającą go senność.
– Przyjdziesz jutro?
– Oczywiście.
– Tom?
– No?
– Jeśli czymś cię uraziłem albo cokolwiek powiedziałem, co cię zdenerwowało, to nie bierz sobie tego do serca.
Tom zmarszczył brwi.
– Niczym mnie nie uraziłeś. Śpij już.
– Na pewno?
– Na sto procent. Mało mnie jeszcze znasz i nie wiesz, ile mi trzeba, żebym się na kogoś obraził. Ale wszystko przed nami, jak tylko wypuszczą cię stąd, poznasz mojego kumpla Alana. Chciałem, żeby tu przyszedł, ale on unika szpitali.
– Jak każdy facet – skomentował Bill.
– No właśnie – przytaknął Tom. – Ale zobaczysz, jak on się do mnie odzywa i zrozumiesz wtedy jak ci daleko do tego, żebym się na ciebie obraził. I wiesz? Pojedziemy we trójkę do pubu.
– I zabierzesz ze sobą kogoś takiego jak ja?
Tom znowu zmarszczył brwi.
– A coś ci brakuje?
– Jestem trochę dziwny.
– No to tym bardziej będziesz się tam czuł, jak wśród swoich.
Bill się tylko uśmiechnął, coraz bardziej czuł się zmęczony i kiedy zamknął na chwilę oczy, już nie był w stanie ich otworzyć, momentalnie pogrążając się we śnie.
Tom wiedział, że te obawy i dziwne pytania to między innymi efekt przemęczenia i gorączki. Poprawił mu jeszcze kołdrę, naciągając mu ją pod samą szyję i będąc pewny, że śpi, dotknął palcami jego ust. Przez dłuższą chwilę obrysowywał ich kontur i badał fakturę. Kusiło go, by go pocałować. Bill spał, więc na pewno by tego nie poczuł, ale opanował się, robiąc głębszy wdech i odrywając wzrok od jego ust. Wiedział, że Bill jest mężczyzną i że to byłoby dziwne i że same jego myśli, które coraz częściej docierają do tego samego punktu, są dziwne, ale tak strasznie go kusiło, że resztką zdrowego rozsądku zmusił się, by stamtąd wyjść. Nabawił się już obsesji, chcąc ich zwyczajnie zakosztować. Ciekawiło go, jak Bill całuje i aż podskoczył, gdy wpadł na Simone.
– Tom?
– Pani Trumper.
– Przestraszyłam cię?
– Zamyśliłem się.
– Już idziesz do domu?
– Nie, jeszcze nie – zerknął na zegarek. – Za dwie godziny.
– Jak tam dzisiaj Bill?
– Śpi – odparł krótko, obserwując jak jej brwi ściągają się w dokładnie taki sam sposób, jak on sam to robił. – Proszę się nie martwić, zmęczył się po dzisiejszych ćwiczeniach i ma straszne zakwasy, przez co dostał lekkiej gorączki i teraz odpoczywa.
– Gorączki? – Tym razem jej brwi uniosły się.
– Już wszystko opanowane, dostał leki i właśnie dlatego śpi.
– Po lekach?
– Tak – odparł, czując, że brzmi jak dziecko. Tłumaczył się i z każdym kolejnym zdaniem brzmiało to w jego mniemaniu coraz bardziej enigmatycznie, ale Simone rozumiała go aż nadto, właśnie dlatego, że była jego matką i sama w chwili stresu mówiła chaotycznie.
– Skoro śpi to nie ma sensu, żebyśmy mu przeszkadzali. Masz ochotę na kawę albo herbatę?
Tom zerknął na bok, czuł się bardzo zażenowany. Nigdy nie miał problemu, żeby z kimś pogadać i to w każdym wieku, ale mama Billa wzbudzała w nim jakiś dziwny respekt, chociaż była miłą i ciepłą osobą. Ona jednak nie czekała na jego odpowiedź i chwyciła go pod rękę.
– Na pewno masz. Posiedzimy sobie trochę i porozmawiamy – mówiąc to, pociągnęła go w stronę windy.
Kiedy usiedli w szpitalnej kawiarence, Tom nie mógł utrzymać z nią kontaktu wzrokowego. Peszyła go i sam nie wiedział dlaczego.
– Może chcesz coś słodkiego do tej herbaty? – zapytała, wyraźnie widząc jego podenerwowanie.
– Nie dziękuję, muszę trzymać formę.
Uśmiechnęła się.
– Twojej sylwetce, bo chyba to miałeś na myśli, nic nie brakuje, a chyba jedno małe ciastko na pewno ci nie zaszkodzi.
Oczywiście, że mu nie szkodziło, normalnie potrafił za jednym zamachem pochłonąć pół tortu i miał to gdzieś, ile to miało w sobie kalorii, ale przy niej się denerwował.
Kiedy kelnerka przyniosła po deserze, Tom dopadł do niego, jakby nie jadł przez tydzień. W tym momencie robił wszystko, byle tylko nie patrzeć na Simone. Zawsze, gdy przychodziła do Billa, nie skupiała swojej uwagi tylko na nim i często się jej przyglądał. Teraz jednak, gdy byli tu tylko we dwoje, nie potrafił spojrzeć jej w oczy.
– Krępuję cię? – zapytała.
Tom zerkną w końcu na nią, czując, że za chwilę to, co ma już w żołądku, chyba wróci się z powrotem.
– Nie. Dobre to ciastko – Zmienił temat w znany sobie sposób. Zawsze tak robił, gdy nie wiedział, co powiedzieć.
– Zachowujesz się jak twój ojciec, kiedy nie wie, co powiedzieć.
– Zna pani mojego ojca?
Tom doskonale wiedział, że te kilka razy, jakie ze sobą rozmawiali, on sam widział na własne oczy, ale to za mało, żeby się poznać na tyle, by wiedzieć o swoich typowych zachowaniach.
– Można powiedzieć, że się znamy.
– Prowadził pani jakąś sprawę?
Simone uśmiechnęła się, ale nie odpowiedziała na to pytanie, a Tom nadal pozostał w swoich domysłach.
– Co do Billa, to jutro powinien…
Nie dokończył, bo zaczęła kręcić głową.
– Wszystko wiem, Tom, rozmawiałam z lekarzem. Wiem, że razem z Derkiem robicie wszystko, by jak najszybciej wrócił do pełni sił. Dziękuję. Ale chciałabym się dowiedzieć czegoś o tobie.
– O mnie? – Zdziwił się Tom, a ona skinęła głową.
– Wydaje mi się, że chyba polubiłeś Billa. On ciebie bardzo. Będziecie kontynuować tę znajomość po tym, jak Bill wyjdzie ze szpitala?
– Dlaczego mnie pani o to pyta?
– Bo Bill milczy, kiedy go o to pytam.
– Może na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Owszem polubiliśmy się, ale ani ja, ani on nie wiemy, czy ta relacja po tym, jak wyjdzie ze szpitala, będzie taka sama. Nie można się z kimś przyjaźnić na siłę albo dlatego, że inni tego oczekują.
– Ja wcale tego od ciebie nie oczekuję. Przepraszam, jeśli tak to zrozumiałeś.
– Tak to zabrzmiało – odparł, nabierając trochę rezonu. – Myślę, że czas pokaże, jak się to wszystko potoczy.
– Tak, masz rację. Mogę zadać ci osobiste pytanie?
– Jasne.
– Masz rodzeństwo?
– Nie.
– A chciałbyś mieć?
– O nie, nie, pieluchy i wrzeszczący po nocach dzieciak to nie dla mnie. Jeśli mój ojciec coś zmajstruje albo już zmajstrował – spojrzał na nią wymownie. – To ja się wyprowadzam z domu.
 Simone zaśmiała się.
– Nie, raczej nie. Ale zakładając, że to nie byłby niemowlak, tylko ktoś w twoim wieku, cieszyłbyś się, mając brata lub siostrę?
– To dziwne pytanie. Jestem jedynakiem. Zawsze byłem wychowywany sam, rozumie pani, i ciężko jest mi sobie nawet wyobrazić taką sytuację.
– A chciałbyś mieć rodzeństwo, tak hipotetycznie.
– Nie wiem. Pewnie przydałoby się na stare lata, ale to też nic pewnego, bo jeśli byłoby starsze ode mnie, to ja musiałbym się nim opiekować.
– Nie lubisz zajmować się innymi?
– Nie za bardzo.
– Ale Billem się zajmujesz i robisz to naprawdę dobrze.
– Bo to moja praca.
– Rozumiem – przytaknęła Simone. Zrozumiała, że Tom nie jest gotowy do tego, by mu powiedzieć o tym, że Bill jest jego bratem bliźniakiem, a to komplikowało sprawę. Jorg ją ostrzegał, że Tom na pewno będzie sceptycznie nastawiony i będzie się buntował, ale miała nadzieję, że przesadza. Jednak po tej krótkiej rozmowie zrozumiała, że w tym, co jej powiedział, nie było ani grama przesady.
Nie miała pojęcia, co zrobić w tej sytuacji. Jedno tylko wiedziała, koniecznie musi o tym porozmawiać z Jorgiem i muszą coś wspólnie postanowić. Chłopcy się polubili, ale jeden nieprzemyślany krok, a z tej rodzącej się przyjaźni, bo mylnie interpretowała rodzące się między nimi uczucie, mogła powstać wielka nienawiść. Doskonale zdawała sobie sprawę, że najbardziej znienawidziliby siebie, właśnie dlatego, że ten drugi był jego bratem.
Tom dopił swoją herbatę i zerknął na zegarek.
– Będę się zbierał. Zajrzę jeszcze do Billa zabrać swoje rzeczy i jadę do domu. Trzeba się wyspać, bo jutro zamierzamy z Derkiem zabrać Billa na basen.
– Na basen?
– Tak. W wodzie nie będzie czuł ciężaru własnego ciała i powinno być mu łatwiej. W każdym razie tak uważa Derek.
– Rozumiem. No dobrze, to nie będę cię zatrzymywać. Pójdę jeszcze do sklepiku kupię jakieś owoce i przekąski dla Billa.
Tom tylko skinął głową.
– To do widzenia pani.
– Simone – poprawiła go. – Już cię prosiłam, żebyś mówił mi po imieniu, bez względu na okoliczności.
– No tak, przepraszam. W każdym razie do zobaczenia.
– Do jutra, Tom.

Wyszedł z kawiarenki w takim tempie, jakby się paliło. Już dawno nie czuł się tak dziwnie. Niby nic takiego zwykła rozmowa, a czuł się podczas niej, jakby na siłę go do czegoś pchała.
Kiedy wszedł do pokoju Billa, ten nadal spał. Podszedł do niego i dotknął jego policzka. Gorączka ustąpiła, więc zabrał mu kompres z czoła.
Pozbierał wszystkie swoje rzeczy, a z dnia na dzień przynosił ze sobą coraz więcej i jeszcze raz podszedł do łóżka.
– Jadę do domu. A ty wypoczywaj, zobaczymy się jutro – wyszeptał, żeby go nie zbudzić i wpatrując się w jego usta, po chwili dodał. – I nie mam cię dosyć. Myślę nawet, że się w tobie… Zresztą nieważne. Chyba też jestem już dziś zmęczony. – Westchnął na to wyznanie i po cichu wyszedł.
Przy wyjściu z kliniki w recepcji tylko się wypisał i po chwili jechał już do domu. Po drodze myślał nad tym wszystkim, co powiedziała mu Simone i nad swoim wyznaniem. Zdanie sobie w końcu z tego sprawę, że to, co czuje przy Billu to miłość, choć przyszło późno, wcale go nie przeraziło. Pokochał kogoś i nie ważne, że to był mężczyzna, to, co przeżywał, coraz bardziej mu się podobało. Przy Billu czuł się kimś ważnym. Widział, że Bill go podziwia i to mu się podobało, a jednocześnie nigdy nie robił z siebie ofiary tak jak Alan. Bill stawiał ich obu na tej samej półce i pokazywał mu otwarcie swoje wady, ale i zalety, a był ich wyjątkowo mocno świadomy i chyba właśnie to Toma zauroczyło najbardziej. Poza tym czuł do Billa pociąg fizyczny i już przynajmniej od kilku dni powstrzymywał się przed pocałowaniem go. Nadal nie był pewny stanowiska Billa. Wiedział, że go lubi i to bardzo, słowa Simone tylko to potwierdzały, ale wahał się przed zrobieniem kolejnego kroku z obawy, że dla Billa jest tylko nowym przyjacielem, a nie kimś więcej.



14 komentarzy:

  1. Omg...
    Ja tak bardzo czekam na nich ^^
    Pisz dalej bo na serio świetne ♡♡♡
    ~Draco

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam jak to wszystko się rozwija. Niech Simone jeszcze ich nie wtajemnicza... :>
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro Tom potrzebował aż tyle czasu na zrozumienie swoich uczuć to ciekawe ile czasu zajmuje mu zrozumieć że kocha Bill'a nawet mimo faktu bycia bliźniakami....... Może trochę wybieram w przyszłość ale nie mogę się doczekać następnych rozdziałów....

    OdpowiedzUsuń
  4. w kolejnym odcinku musi już być pocałunek, super się ta historia rozwija :D

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham kocham kocham czekam na kolejny *-*
    ~~ Anastazja

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie wiesz jak mnie zaskoczyłas tym,że jest już odcinek.Plis zrób tak,żeby się pocalowali następnym razem...dobrze że Tom i Bill się kochają,ale trochę mało akcji.Jednak cieszę się że piszesz często notki.Chciałabym żeby razem zamieszkali,jak Billy wyjdzie już ze szpitala.No a rodzice żeby im powiedzieli,jak zaczną już ze sobą chodzić,tulic się i całować.Bo kiedy poczują przywiązanie,wzajemne,nic ich nie złamie,nie odkochaja się i będą dumni i wolni.szczęśliwi,jak ja bym tak chciała,żeby u mnie w życiu tak było,być na miejscu Billa,ach...dzięki Ci i czekam na kolejny...^.^

    OdpowiedzUsuń
  7. P.S.najlepsze było wyznanie Toma.Bill napewno słyszał...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale pocałują się, prawda? :) skoro już Tom nie potrafi o tym nie myśleć :P.
    I dobrze, że Tom nie dał po sobie nic poznać przy Simone. Przynajmniej odwlekł moment dowiedzenia się prawdy :>. No i ciekawe o czym sobie pomyślał w trakcie rozmowy. Bo ja bym chyba pomyślała na jego miejscu ze ona chce go zeswatać z Billem xD. Fajny odcinek. Juz czekam niecierpliwie na nastepny! :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytalam wszystkie Twoje opowiadania. Bardzo uzalezniajaca lektura;-) Dla mnie jestes mistrzynia twincestow. Swietnie piszesz. Czekam na wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy nowy rozdział? ^^ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podam konkretnego terminu, ale niedługo będzie. Już się pisze :D

      Usuń
  11. I niech się pocałuja w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  12. I niech się pocałuja w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czemu nie ma jeszcze odcinka?czy dziś lub jutro już będzie?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*