Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik
Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
10 godzin temu
-
4 tygodnie temu
-
-
3 lata temu
-
-
-
7 lat temu
-
-
8 lat temu
-
8 lat temu
-
8 lat temu
-
8 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
niedziela, 11 czerwca 2017
06:10
Witajcie kochani.
Tak, tak, wiem, odcinek miał być wczoraj wieczorem, a
jest dziś rano, ale odsypiałam 5 nocek pod rząd i nie byłam w stanie się zmobilizować
i wstać. Do tego pogoda za oknem już w ogóle nie nastrajała do wstawania no i nie
dodałam.
No, ale długość odcinka powinna wynagrodzić wam oczekiwanie,
a i akcją pewnie nie pogardzicie. Ciekawa jestem waszych przemyśleń.
Wasza Niki
Odcinek 9
Wystarczyło kilka ruchów mojej dłoni, by jego męskość
stała na baczność, zerknąłem na jego twarz, lekko się uśmiechał.
– Co? – zapytałem, nie
rozumiejąc tego jego dziwnego uśmiechu.
– Nic, lubię patrzeć na ciebie,
kiedy to robisz.
– A co w tym fascynującego?
– Twoje skupienie.
Przewróciłem tylko oczami.
– Podnieca cię to choć trochę?
– zapytał.
– Co?
– No to, co mi robisz.
– Dlaczego pytasz?
– Z ciekawości.
– Nigdy wcześniej cię to nie
obchodziło.
– No nie pytałem, co nie
oznacza, że to mnie nie interesuje.
Mruknąłem pod nosem, potwierdzając, że rozumiem.
– Więc, jak, podnieca cię to czy
nie?
Zerknąłem mu w oczy.
– Może byś się tak skupił na
odczuwaniu, a nie zawracał sobie głowę moimi doznaniami.
– No powiedz, co ci szkodzi.
– Czasami.
– A teraz?
Znowu spojrzałem na niego, nie rozumiałem, co go tak nagle
naszło.
– O co ci chodzi?
– Pytam, czy jesteś teraz
podniecony?
– Ale po co ci to wiedzieć?
Jakie to ma znaczenie?
– Próbuję cię rozgryźć.
– Słucham?
– Jeśli w tej chwili nie
jesteś chociaż trochę podniecony, to oznacza, że jesteś aseksualny.
Na te słowa aż puściłem jego penisa i cofnąłem rękę.
– Może faceci mnie nie podniecają,
nie pomyślałeś o tym?
– Nie podniecam cię?
– Oszalałeś? Jesteś moim
bratem.
– Z którym chciałeś się całować.
– To są dwie różne sprawy.
– Nie sądzę.
– Przyszedłem tu pogodzić się
z tobą, ale jeśli tak dalej ma to wyglądać, to idę do siebie – odrzuciłem kołdrę
z zamiarem ulotnienia się, ale Tom złapał mnie za nadgarstek, zatrzymując.
– Poczekaj, czemu się od razu
tak denerwujesz? Kiedyś potrafiliśmy rozmawiać o gorszych rzeczach. Albo krytykować
się i wytykać swoje różne dziwne zachowania, a teraz obrażasz się o każdą
pierdołę.
I tu niestety miał rację. A dlaczego tak się oburzyłem?
Bo wiedziałem, że Tom nadal sprowadza to tylko do „zabawy”, a ja chciałem, żeby
zobaczył w tym coś więcej.
Czułem się w tym momencie zagubiony. Bałem się powiedzieć
mu wprost, że czuję do niego coś znacznie silniejszego niż braterską miłość, że
pragnę, by zajął się mną tak, jak ja zajmowałem się przez te wszystkie lata
nim, ale żebym czuł, iż dla niego to znaczy coś więcej, niż tylko chęć ulżenia
sobie. Czułem, że on tego nie zrozumie i co gorsze stracę to, co mam. Wiem, że
tego nie można było nazwać nawet namiastką miłości, jakiej pragnąłem, ale kiedy
zaciskały się jego palce na moich nadgarstkach, prosiłem w myślach, żeby mi nie
pozwolił odejść. To było jakieś niedorzeczne, bo mówiłem mu jedno, a chciałem,
żeby robił drugie. Zaczynałem z nim grę słów, prowokując go do jakichkolwiek czynów,
kiedy tylko widziałem, że się wycofuje, a on wiedziony ciekawością, nie
pozwalał mi wyjść ze swojego łóżka.
– Nie obrażam się, tylko
przyszedłem do ciebie w pokojowych zamiarach, a ty zaczynasz jakieś durne
wywody, zamiast skupić się na przyjemności.
– Nie rozumiesz, że mnie jest przyjemnie,
kiedy widzę, że ty z tego czerpiesz także przyjemność.
– Przyjemność bym miał, gdybyśmy
się zamienili rolami – rzuciłem, orientując się po chwili, jak to zabrzmiało,
ale było już za późno, żeby to cofnąć, a Tom to oczywiście wykorzystał.
– Powiedz tylko słowo, a
dopieszczę cię tak, że zapamiętasz to do końca życia.
– Jasne – zironizowałem, uśmiechając
się.
– Mówię poważnie.
– Nie masz pojęcia, o czym
mówisz. I nigdy mi nie dasz tego, czego bym chciał.
– A co ty byś chciał?
– Skończmy tę dyskusję, która prowadzi
donikąd. Idę spać, skoro bardziej zależy ci na bezsensownej dyskusji, niż na
dojściu.
– Zaczekaj – pociągnął mnie, aż
upadłem na poduszkę.
– Co ty wyprawiasz? –
zapytałem, nawet nie zauważyłem, kiedy usiadł na mnie okrakiem.
Zmarszczyłem brwi, świdrując go spojrzeniem, nie
wiedziałem, co mu chodzi po głowie. Jego członek dumnie sterczał, prezentując się
w całej okazałości, a z tej perspektywy wyglądał na dużo większego.
– Chcę ci zaproponować układ.
– Jaki układ?
– Zawsze tylko ja mam z
naszych zabaw przyjemność i nie zaprzeczaj, bo tak jest. A co powiesz na to, byśmy
spróbowali czegoś nowego?
Oczywiście pierwsza moja myśl była, że Tom chce ze mną
współżyć, i ciężko było mi wymyślić na poczekaniu coś bardziej sensownego.
– Już ci mówiłem setki razy, że
mnie odpowiada taki układ – wszedłem mu w słowa, a on przejechał dłonią po moim
kroczu. Momentalnie znieruchomiałem, a przez moje ciało przebiegły dreszcze.
Boże, jak ja pragnąłem takiej czułości, jednak ostatkiem rozsądku w wydarłem się
na niego.
– Co ty do cholery robisz?!
– Więc jednak działam na
ciebie – powiedział wyraźnie zadowolony.
– Podnieciłem się sytuacją, a nie
przez ciebie.
– W porządku, to nie istotne, ważne,
że teraz obaj możemy mieć z tego niezłą zabawę.
– O czym ty mówisz? – Zapytałem,
czując, jak kładzie się na mnie.
Często lądowałem pod Tomem, znaczy zawsze, kiedy nasze bójki
kończyły się szarpaniem na podłodze, ale to było coś innego. Jego nagie ciało
szczelnie przylegało do mojego i chociaż wciąż miałem na sobie koszulkę i
bokserki czułem, jaki jest rozpalony. Prawie zatraciłem się w tych doznaniach, gdy
nagle otrzeźwiałem, czując, jak Tom zaczyna poruszać biodrami, ocierając się swoim
kroczem o moje. To, jaką miałem z tego przyjemność, nie da się opisać słowami, przez
chwile dosłownie zanurzyłem się w niej po koniuszki palców, ale zaraz naszła
mnie myśl, że powinienem go powstrzymać, bo to się źle skończy.
– Tom, co ty robisz? Przestań!
– Przecież ci się podoba.
Czuję to wyraźnie.
– Pojebało cię?!
– Cicho – wyszeptał i zasłonił
mi usta ręką.
Już nie próbowałem go z siebie zrzucić, tylko pozbyć się z
twarzy jego ręki. Im bardziej się z nim siłowałem, tym szybciej się poruszał, i
w pewnym momencie poczułem, że za chwilę dojdę i że nie jestem w stanie już
tego powstrzymać. Zacisnąłem z całej siły powieki i odpłynąłem w rozkoszy. Kiedy
je otwarłem, Tom wisiał nade mną z szerokim uśmiechem na twarzy i
przyspieszonym oddechem.
– I jak było? – zapytał wyraźnie
zadowolony z obrotu sytuacji.
– Nijak.
– Nie podobało ci się?
– Nie!
Jego mina od razu zrzedła.
– Przecież doszedłeś.
– I co z tego, kurwa! Myślisz,
że tylko na tym mi zależy?!
– To, na czym?
– Nieważne. Złaź ze mnie!
Zacząłem go spychać z siebie. Udało mi się to bez
większego wysiłku. Umazany swoim i jego nasieniem, a przede wszystkim niemiłosiernie
wkurwiony sam nie wiem na co, wstałem z łóżka.
– O co ci znowu chodzi?
– O gówno.
Rozsadzało mnie ze złości. Resztką sił powstrzymywałem
się, żeby mu nie wykrzyczeć całej prawdy, Tylko świadomość, że on na pewno tego
nie zrozumie, a już na pewno nie zaakceptuje, powstrzymała mnie.
– Co, okres masz, czy co? Co
bym nie zrobił zawsze źle.
– Było dobrze, dopóki nie zachciało
ci się robić jakichś durnych eksperymentów.
– To mogłeś powiedzieć, że nie
chcesz.
– A co ja ci kurwa mówiłem?!
– Myślałem, że żartujesz.
– Nie żartowałem.
– Gdzie idziesz? – zapytał,
widząc mnie kierującego się do drzwi na taras.
– Do siebie.
– Mieliśmy spać razem.
Odwróciłem się do niego. Siedział na łóżku kompletnie zdezorientowany,
on naprawdę myślał, że ja mówiąc mu przestań, droczę się z nim.
– Zmieniłem zdanie – odparłem
i wyszedłem, wchodząc po chwili do swojego pokoju i zamykając za sobą drzwi na
taras. Nie miałem ochoty znaleźć się za chwilę z nim razem pod prysznicem, a wiem,
że tak by było, bo Tom pozostawiony w niedomówieniu szczególnie namolnie
próbował wyjaśnić sytuację.
Wszedłem czym prędzej pod prysznic, zrzucając z siebie
brudną bieliznę.
Ciepła woda rozluźniła mnie i uspokoiłem się, powoli analizując
w myślach zaistniałą sytuację. Miałem problem, to jedno mogłem z całym
przekonaniem stwierdzić. Kurewsko podobała mi się ta zabawa. Tom podczas tego wyglądał
tak seksownie, jego przyspieszony oddech, gorące ciało, i te ruchy, Boże…
Położyłem
się spać, ale nie zmrużyłem oka do samego rana, a tuż przed ósmą zadzwonił Jost
z informacją, że mamy próbę o dziesiątej.
Nikt nawet nie wie, jak bałem się spotkania z Tomem. Nie wiedziałem
jak mam się zachować.
Ze ściśniętym żołądkiem wyszedłem z pokoju, dziękując w
duchu, że jestem tak popularny, że do samochodu musi odprowadzać mnie ochroniarz.
Dobrze wiedziałem, że dopóki jestem wśród innych, Tom nie powie ani nie zrobi
nic głupiego.
Jak tylko dotarłem do furgonetki, która miała nas zabrać
na próbę, Tom, Gustav i nasz kierowca czekali już.
– Hej – przywitałem się.
– Cześć – odparł Gustav, Tom
posłał mi tylko spojrzenie.
– Gdzie Georg?
– Zaraz przyjdzie, wrócił się
po kurtkę.
– Aha. No to można wsiadać.
Jeśli to nie problem pojadę dzisiaj z przodu – powiedziałem, na co Tom od razu zareagował.
– Dlaczego?
– Zawsze jeżdżę z tyłu, chcę
zobaczyć po drodze trochę miasta.
– Jakoś wcześniej cię to nie
interesowało.
– Dlatego, że zwykle, gdy jedziemy
jest już ciemno i nic nie widać.
– Racja – przyznał Gustav,
ratując mnie i moje serce, które zdążyło mi już podejść do gardła.
Wsiadłem, obok kierowcy, zanim ktoś coś jeszcze powie na
ten temat. Georg w końcu dołączył do nas i ruszyliśmy.
Wyciągnąłem komórkę z zamiarem zrobienia kilku fotek, gdy
nagle poczułem czyjąś rękę na ramieniu.
– Rób moim, ma lepszy aparat –
odezwał się Tom, wciskając mi swój telefon.
Wiem, że w dupie miał zdjęcia, on szukał pretekstu, żeby
mnie ze mną jakiś kontakt. Chyba czuł się winny za to, co zaszło w nocy, tyle
że ja, wcale tego nie żałowałem.
I tak, chociaż wcale nie zależało mi na robieniu zdjęć,
udało mi się zrobić kilka fajnych ujęć.
Jak tylko dojechaliśmy, oddałem Tomowi komórkę i ruszyłem
pierwszy, dostrzegając na horyzoncie Josta.
Wiedziałem, że dopóki nie będę sam, nic mi nie grozi ze
strony Toma, chociaż to złe słowo, bo tu nie chodziło o to, że mnie skrzywdzi,
tylko będzie zadawał pytania, na które miałem tylko jedną odpowiedź, Kocham
cię.
Po próbie czułem, że mam już
serdecznie dość. Byłem przede wszystkim niewyspany, a przede mną jeszcze
koncert. Wiedziałem już, że nie dam rady. Jak tylko wróciłem do hotelu, od razu
pomyślałem o tych tabletkach od Toma. Co prawda byłem pewny, że to po nich mam
te okropne bóle głowy, ale jeśli zawale koncert, boleć będzie mnie nie tylko
głowa, bo reszta zespołu nie podaruje mi tego. Przekopałem wszystkie walizki i
ubrania i za cholerę nie mogłem znaleźć tego woreczka, a dobrze pamiętałem, że
były w nim jeszcze dwie tabletki.
Po jakieś godzinie szukania doszedłem do wniosku, że
jedyne rozsądne wyjście, to pójść po kolejne tabletki do brata.
Spojrzałem na zegarek, do koncertu było ponad dwie godziny,
najlepszy moment, żeby je zażyć. Odetchnąłem głęboko i ruszyłem do jego pokoju.
Drzwi były otwarte na oścież, więc wszedłem do środka. Rozejrzałem się po
pokoju, Tom najwyraźniej szykował się już do koncertu, bo przygotowane rzeczy leżały
równo rozłożone na łóżku. W tej samej chwili usłyszałem szum wody w łazience.
Ruszyłem w tamtym kierunku. Drzwi były uchylone, a Tom stał przed umywalką, w
której płynęła woda i sobie trzepał.
Momentalnie na ten widok mi stanął. Zresztą, każdy by się
podniecił na widok jego twarzy, pełnej skupienia i pogrążonej w błogiej przyjemności.
Omiotłem wzrokiem jego zamknięte oczy ozdobione długimi ciemnymi rzęsami, i pełne
purpurowe usta, które lekko rozchylone łapały coraz większe hausty powietrza,
no i dłoń, która tak idealni obejmowała jego członek. Smukłe, ale silne palce, przesuwały
się po całej jego długości, jak gdyby rzeźbiły, a nie doprowadzały go do
upragnionego celu. Patrzyłem na to wszystko w skupieniu, czując raz za razem przyjemne
skurcze w podbrzuszu.
Resztką sił, a raczej z obawy, że mnie zauważy i przerwie,
powstrzymywałem się, żeby nie włożyć dłoni w spodnie i nie zrobić tego samego.
Minęła chyba dobra chwila, zanim zorientowałem się, że
Tom na mnie patrzy, i kilka kolejnych sekund, gdy zauważyłem, jak po jego dłoni
spływa strużka spermy.
A otrzeźwiałem dopiero, gdy się do mnie odezwał.
– Napatrzyłeś się już?
Aż podskoczyłem, gdy usłyszałem jego głos.
– Ja… – zacząłem, nie wiedząc
co mam powiedzieć i gdzie patrzeć, gdy Tom zaczął myć dłonie i już tylko na wpół
pobudzoną męskość. – Mam do ciebie sprawę.
Zakręcił wodę i spojrzał na mnie, zgarniając w międzyczasie
ręcznik z wieszaka.
– Słucham.
– Masz może jeszcze te
tabletki?
– Przecież ci dałem ostatnio
cały woreczek.
– Wiem, ale wsadziłem je
gdzieś i nie wiem gdzie. To znaczy chyba są w walizce, która została w busie.
Jestem w potrzebie Tom, jeśli mi nie pomożesz zawale dzisiejszy koncert.
Westchnął tylko i zapiał rozporek, odwieszając ręcznik.
– Jak trwoga to do Boga, co?
– To pomożesz mi czy nie?
– A co ja będę miał z tego?
– A co chcesz?
Natychmiast spojrzał na mnie.
– Dobrze wiesz co.
– Nie wiem.
– Po pierwsze pogadać o tym,
co było w nocy, a po drugie ustalić nowe zasady.
– Jakie nowe zasady?
Aż ukuło mnie coś w sercu, gdy to usłyszałem.
– Możesz okłamywać wszystkich
wokoło, każdy ci na pewno uwierzy, bo jesteś w tym świetny, ale mnie nigdy nie
oszukasz. Wiem, że nie chcesz rezygnować z tego, co robimy, tylko coś jeszcze
chodzi ci po głowie, o czym mi nie mówisz.
To, że się domyśli, że coś ukrywam przed nim, wcale mnie nie
zdziwiło. Pozostało tylko pytanie, czy powiedzieć mu prawdę, że mi na nim
zależy o wiele bardziej, niż powinno.
– Nic mi nie chodzi. Już mi
się to znudziło.
Uśmiechnął się i wyciągną z kieszeni swojej bluzy
chusteczki higieniczne.
– Masz – powiedział, podając mi je.
– Po co mi to? – zapytałem
kompletnie zdezorientowany.
– Możesz to zrobić tutaj przede
mną albo pójść do łazienki, jeśli się wstydzisz, ale ulżyj sobie, bo jak Boga kocham,
za chwilę pękną ci spodnie w kroku.
Mało nie spaliłem się w tym momencie ze wstydu, co też
było dziwne, nigdy wcześniej nie zwracałem takiej uwagi, no to żeby wypaść dobrze
przed Tomem. A teraz? Kurwa mać, chciałem być dla niego idealny, a tymczasem
moje własne ciało było przeciwko mnie.
– Nie potrzebuje twoich
cholernych chusteczek – rzuciłem nimi w niego, a on śmiejąc się, pokręcił tylko
głową.
– Co cię tak nakręciło,
sytuacja czy ja? – zapytał wprost.
Wahałem się tylko przez chwilę. Czułem, że Tom się chyba domyśla.
Nie było sensu tego ukrywać. Nawet jeśli nie zrozumie, zostanie to między nami,
tego akurat byłem pewny.
– A co jeśli powiem, że ty?
Oderwał wzrok od komórki, w której właśnie grzebał i utkwił
nim prosto w moich oczach.
– Tylko mi nie mów, że się we
mnie bujnąłeś.
– A co jeśli powiem, że tak?
Chwilę milczał, nie spuszczając ze mnie ani na moment
wzroku. Analizował czy go nie wkręcam, ale jego mina świadczyła o tym, że
zaskoczyłem go i to bardzo.
– Chyba sobie żartujesz.
– Nie.
– Nie wierzę ci.
Wzruszyłem ramionami, klamka zapadła, już się wydało, co
mi więcej pozostało jak ponieść konsekwencję swojej decyzji, bo po minie Toma widziałem,
że nie ma co liczyć na wzajemność z jego strony, jeśli chodzi o to uczucie.
– To chore, Bill –
skomentował. – Kiedy ci tak odwaliło, co?
– Nie odwaliło mi, zawsze cię
kochałem, tylko teraz to do mnie dopiero dotarło.
– Masz się odkochać, rozumiesz?!
– podszedł do mnie i rozkazał, grożąc mi palcem.
– To tak nie działa, Tom.
– Chuj mnie to obchodzi. Nie
powinieneś nawet tak myśleć, a co dopiero czuć.
– A czego się spodziewałeś? Zwalać
ci też nie powinienem, a robię to Bóg jeden wie jak długo.
– Nie mieszaj naszych zabaw z
uczuciami. Czy ty się w ogóle słyszysz? Kurwa, no ja pierdole, nie wierzę!
Zdenerwował się.
– Posłuchaj mnie uważnie
braciszku – zaznaczył to ostatnie słowo intonacją głosu. – Musisz to sobie wybić
z głowy, bo na nic więcej niż to, co jest miedzy nami nie licz. Dla mnie jesteś
tylko bratem.
– Z którym uprawiasz seks.
– Jaki kurwa seks!? –
wrzasnął, aż się cofnąłem. – Wsadziłem ci?
Pokręciłem przecząco głową.
– To niemów, że uprawiam z tobą
seks. To jest tylko zabawa!
– Dobra, nieważne, zrób z tym,
co chcesz – rzuciłem i ruszyłem do drzwi. Już wiedziałem, że powiedzenie tego
Tomowi było błędem. Jednak zanim zdążyłem je na dobre otworzyć, Tom podbiegł i zatrzasnął
je z powrotem.
– Co ty wyprawiasz? –
zapytałem zdezorientowany.
– Jeszcze nie skończyliśmy
rozmawiać, a skoro wychodzisz stąd ze łzami w oczach, tym bardziej musimy
dokończyć tę rozmowę i wszystko sobie wyjaśnić.
Dopiero teraz zorientowałem się, że ten zamazany obraz
jest spowodowany moimi łzami. Cholera! Nie tak to miało być! Owszem, zrobiło mi
się przykro, bo choć nie liczyłem na to, że Tom rzuci mi się na szyję i odwzajemni
moje uczucie, to spodziewałem się większego zrozumienia z jego strony. Nie
mogłem pokazać mu, że cierpię, bo wiem, że poświęciłby się i w końcu dostałbym,
co chcę, tyle że bez uczucia z jego strony i ze świadomością, że robi to z
poczucia winy lub dlatego, żeby mnie pocieszyć.
– Nie płaczę – odparłem,
najpewniej jak tylko potrafiłem, dezorientując go tym. – Powiedziałem ci, bo chciałem,
żebyś wiedział, niczego od ciebie nie oczekuje.
– A te łzy?
– Natalie ma jakiś nowy tusz
do rzęs, szczypią mnie po nich oczy.
Patrzył mi uważnie w oczy, świdrując mnie na wskroś
wzrokiem. Te kilka sekund wydawało mi się, że trwa wieki. W końcu odsunął się
od drzwi, pozwalając mi wyjść.
Wparowałem do swojego pokoju jak burza, zatrzaskując z
wielkim hukiem za sobą drzwi.
Katastrofa! To była jedna wielka katastrofa! Szczerze mówiąc,
czułem się rozbity na tysiące kawałków i w tej chwili już nie czułem do Toma nic.
Zresztą, w ogóle dziwnie się czułem, sam nie wiem, co się ze mną działo. Może
mi się faktycznie wydawało, że kocham Toma bardziej, niż powinienem? Ewidentnie
miałem za dużo wrażeń. Stanąłem w łazience przed lustrem i gapiłem się na
siebie, choć tak naprawdę wcale się w nim nie widziałem. Odkręciłem wodę i
przemyłem twarz, zmywając przy okazji makijaż, który Natalii i tak zrobi mi na
nowo tuż przed występem. Ciągle przewijała mi się w głowie rozmowa z Tomem.
Mogłem mu nie mówić, chociaż pewnie i tak by się domyślił, więc w sumie nawet
lepiej, że już wie, tylko co dalej? Co z naszymi zabawami? Byłem pewny, że
więcej do mnie nie przyjdzie, bo już wie, że to dla mnie znaczy o wiele więcej
niż dla niego.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, ale zanim zdążyłem się odezwać,
usłyszałem jak się otwierają i zamykają, i ten charakterystyczny szelest spodni
sunących po dywanie. Nawet nie musiałem się odwracać, doskonale wiedziałem, że
to Tom.
Spojrzałem na niego.
– Nie jestem w stanie z tobą
rozmawiać – rzucił. – Przynajmniej nie teraz. Muszę się skupić na koncercie, a
dopiero później wszystko sobie przemyśleć.
– Niczego od ciebie nie
oczekuję – sprostowałem.
Kiwnął mi głową, że rozumie, po czym wyciągnął z kieszeni
woreczek z tabletkami.
– Masz i nie zgub ich tym
razem.
– Dzięki, nawet nie wiesz, jak
mi są dzisiaj potrzebne.
– Widziałem na próbie –
skomentował moje rozkojarzenie i to, że się pomyliłem na niej więcej niż
zwykle. A jak twoje oczy?
– Już dobrze.
– Wywal to świństwo, jeśli ci
nie służy.
– Tak zrobię.
Nic więcej już nie powiedział, po prostu odwrócił się i wyszedł
z pokoju, zostawiając mnie samego ze sobą i z głową pełną dylematów, a mogłem
mu nic nie mówić i cieszyć się tym, co miałem do tej pory.
Kurwa, czy ja zawsze muszę coś spierdolić?
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Meeeh. :/ Chcę więcej, tu uzależnia.
OdpowiedzUsuńDo jakiejś połowy rozdziału było mi nawet szkoda Toma, bo jego brat odwala takie niezrozumiałe rzeczy, a on na swój sposób chce dobrze. Teraz jednak współczuję Billowi. No biedny chłopaczyna, zakochał się.
Ciągle mam w głowie prolog i mając na uwadze obecne wydarzenia, boję się. Ja naprawdę kocham happy endy, tak tylko mówię. :)
Pozdrawiam,
An
No dobrze kombinujesz, a wydarzenia najbliższych odcinków... No, w każdym razie jest nad czym myśleć. :)
UsuńProszę mnie nie straszyć tym,że obok Billa będzie ktoś inny niż Tom :O
UsuńNic więcej nie powiem :)
UsuńFajna jest ta historia :-)
OdpowiedzUsuńO nie,nie kochana,tak się nie robi :D. Nie kończy się w takich momentach...
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa,co teraz zrobi Tom?
Mam też pytanie,czy w tym opowiadaniu bliźniacy dojdą do swojego obecnego wieku,czy wszystko będzie opisane "w młodości"?
Dojdą do obecnego wieku :)
UsuńSuper❤
OdpowiedzUsuńWitam :) Komentuję tu pierwszy raz, ale czytam Cię już od dłuższego czasu. Jestem zakochana w Twojej twórczości, zwłaszcza Bodyguard zawładnął moim sercem.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej części.
Życzę weny i czasu na opisywanie dalszych losów naszych niesfornych twinsów <3
kiedy coś sie pojawi? zaglądam tu codziennie z nadzieją że wrzucisz następny odcinek a tu nic :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam kochana, ale jeszcze troszeczkę cierpliwości, już się pisze.
Usuńczekam, czekam, czekam i już się chyba nie doczekam :(
OdpowiedzUsuńChyba nie... a szkoda, bo zaczynało sie robić ciekawie.
UsuńE.
No niestety kochani musicie jeszcze trochę uzbroić się w cierpliwość.
UsuńBez obrazy, droga Autorko... lecz przy Tobie ma cierpliwość niezwykle często znajduje się na limicie;)
UsuńZgadzam się, taka przerwa to przesada...
OdpowiedzUsuńSzczególnie, że po takiej przerwie fabuła leci i się kupy nie trzyma najczęściej.
UsuńAle narzekacie, ja chyba też zacznę, że ostatnio mało komentujecie :P
UsuńZrozumcie, że ja pisze to hobbystycznie i jeśli mam dostatecznie dużo czasu by usiąść i napisać odcinek, to go pisze, a jeśli nie no to musicie trochę poczekać. Niestety taki mam okres w życiu że krucho z wolnym czasem, a jeśli już go trochę mam to korzystam z lata i pogody.
Spokojnie odcinek będzie, wrzucie trochę na luz i pamiętajcie, to jest tylko moje hobby, nie obowiązek.
usycham bez tego opowiadania :O
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nowy odcinek.
OdpowiedzUsuńKochani od poniedziałku mam tydzień urlopu, to w końcu ogarnę trochę to pisanie. Mam nadzieję, że jeszcze trochę wytrzymacie.
UsuńA jeśli nie? :/
UsuńTo będzie mi przykro, że stracę czytelniczkę, ale cóż... nic na siłę :/
UsuńNie martw się, czekaliśmy tyle to i tydzień poczekamy :). Szczerze to nawet jakbyś rok nie publikowała to sądzę że i tak większość cierpliwie by czekała i sprawdzała po cichu czy jest coś nowego :)
OdpowiedzUsuń