Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik
Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
4 dni temu
-
2 tygodnie temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
8 lat temu
-
8 lat temu
-
8 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
sobota, 4 listopada 2017
22:17
Odcinek 18
Kiedy skończył, siedziałem jak zahipnotyzowany, gapiąc
się na niego i kompletnie nie wiedząc co powiedzieć.
– No i myślę, że to by była
wersja na klawisze – skomentował, odkładając gitarę na bok. – Jak pojedziemy do
studia, zagram ci to na pianinie – ciągnął dalej, w końcu orientując się, że coś
jest nie tak. – Co tak na mnie patrzysz? Nie podoba ci się? Spoko, wymyślę coś
innego, żaden problem.
– Podoba – rzuciłem, zanim rozpędził
się ze swoimi wywodami, że się nie znam tak naprawdę i sam nie wiem czego chcę.
Tyle że ta melodia trafiła do mnie od razu. – Możesz to zagrać jeszcze raz?
Zdziwił się, bo aż uniósł jedną brew.
– Mogę – odparł i chwycił z
powrotem gitarę.
To było niesamowite, bo tekst sam zaczął mi się układać w
głowie.
Zerwałem się z fotela i podszedłem do szafki, na której
Tom zwykle miał jakieś puste kartki, zabierając jedną i z długopisem w ręce z
zapałem zacząłem pisać tekst, tak na gorąco, żeby mi nic nie umknęło.
Siedzieliśmy naprawdę długo nad tą piosenką. Czułem się
tak, jak za starych dobrych czasów.
Pewnie jeszcze długo byśmy siedzieli, gdyby nie
rozdzwonił się Toma telefon.
Sięgnął po niego, zerkając z zaciekawieniem na
wyświetlacz.
– To mama – powiedział i
odebrał. – Cześć mamo… Jest ze mną… Graliśmy, nie było słychać.
Ach, pewnie dzwoniła najpierw do mnie, a my faktycznie nic
nie słyszeliśmy.
– Jeszcze nie… Nie martw się, poradzimy
sobie… Wiem jak się obiera kartofle.
Uśmiechnąłem się, gdy spojrzał na mnie i przewrócił
oczami.
– Nigdzie się nie wybieramy… A
wy jak tam wernisaż? … Zrób zdjęcia… Jasne. Tak, wiem. Też was całujemy. Pa…
Rzucił telefon na stolik, patrząc się na mnie.
– Mamy sobie zrobić obiad – powiedział.
– W sumie to nie głupi pomysł,
bo trochę zgłodniałem – stwierdziłem.
– A na co masz ochotę?
– Wszystko jedno.
– Jeśli mi pomożesz, to zrobię
coś ekstra – rzucił, na co uniosłem brwi.
– Jeśli chcesz, mogę pomóc.
– Zawsze chcę.
– Tak? Jakoś nigdy wcześniej
mi o tym nie mówiłeś.
– Miałem nadzieję, że sam się domyślisz.
Tym razem to ja przewróciłem oczami.
– No to chodźmy, bo naprawdę robię
się coraz bardziej głodny.
Tom przejął obowiązki szefa kuchni, a ja kroiłem wszystko,
co mi kazał. Po niespełna godzinie postawił przede mną takie danie, że już od
samego wyglądu ślinka ciekła.
– Bon appetit.
– Dzięki.
– I masz zjeść wszystko.
– Bo?
– Przyjdę dziś w nocy do ciebie
i nie chciałbym w kulminacyjnym momencie usłyszeć, że ci w brzuchu burczy.
Aż poczułem skurcz w żołądku. W sumie nawet nie wiem
czemu, bo przecież to nie było nic nowego, a zważywszy, że sam mu w szpitalu
obiecałem, w ogóle nie powinienem był się zdziwić, a jednak poczułem się jakoś
nieswojo.
– Spoko – odparłem, uciekając
wzrokiem. Nie chciałem, by Tom zauważył moje zmieszanie.
– Spalisz dziś masę kalorii.
– Ja? – zdziwiłem się, a on
tylko skinął głową, uśmiechając się przy tym tajemniczo i wpakował do ust
pierwszą porcję jedzenia.
– Umm – mruknął. – Pycha.
Wyszło naprawdę niezłe.
– Tak – przyznałem, choć mój
humor się już nieco popsuł wizją nocnego walenia konia mojemu bliźniakowi.
Nie wiem, dlaczego zrobiło mi się tak przykro. Robiłem mu
to już tyle razy, że w ogóle nawet nie powinienem zwrócić na to uwagę, a jednak
po tym, co przeszliśmy w ostatnich tygodniach, sądziłem, że coś się jednak między
nami zmieni w tej kwestii. Jednak Tom najwyraźniej chciał, by wszystko zostało
po staremu, a skoro ja mu jeszcze do tego obiecałem, nic dziwnego, że się o to
upomniał.
Po jedzeniu zasiedliśmy przed telewizorem i nawet udało
mi się zapomnieć o moim nocnym obowiązku. Ale jak tylko skończył się film i Tom
oznajmił mi, że idzie wziąć długi prysznic, żebym mu nie marudził, że śmierdzi,
kolejny raz poczułem, jak ściska mi się żołądek.
Trochę zniesmaczony wróciłem do swojego pokoju. Mnie w przeciwieństwie
do Toma wystarczył szybki prysznic. Trochę się poszwendałem po pokoju, chowając
przy okazji niepotrzebne ubrania do szafy, a Toma nadal nie było.
Zrobiło się już tak późno, iż uznałem, że się chyba rozmyślił
i do mnie dzisiaj nie przyjdzie, więc położyłem się w końcu do łóżka, układając
się w swojej ulubionej pozycji.
Nie mogłem jednak zasnąć. Nie myślałem nad niczym
konkretnym, ale pomimo zmęczenia nie mogłem zapaść w sen.
Podskoczyłem jak oparzony, gdy poczułem dotyk na
ramieniu.
– Hej, mam nadzieję, że jeszcze
nie śpisz – usłyszałem.
– Śpię.
– No co ty. Dopiero po
dwunastej.
– To co z tego?
– No daj spokój, trochę mi
zeszło w łazience.
– Trochę? – zapytałem z ironią
i odwróciłem się, by w końcu spojrzeć na niego. – Dwie godziny nazywasz trochę?
– Godzinę, jak co.
– Wszystko jedno, za długo.
Znudziło mi się czekanie.
– Czekałeś na mnie?
– A co w tym dziwnego? Mówiłeś,
że przyjdziesz, obaj dobrze wiemy po co.
– Ja nie wiem.
Prychnąłem. Wcale mnie nie bawiła ta gra słowna.
– Nie ważne. Masz ręcznik? – zapytałem,
odrzucając kołdrę na bok. W tej chwili myślałem tylko o jednym, zrobić mu
dobrze i położyć się spać.
– Nie.
– To nie ma zabawy. Nie będę
spał w brudnej pościeli, tyle razy ci o tym mówiłem.
– Chciałem spróbować czegoś
innego – rzucił w ogóle niewzruszony moim wywodem.
– Akurat dzisiaj?
Skinął głową.
– Super. Tyle że mnie się naprawdę
chce spać.
– Po tym ci się odechce.
Zmarszczyłem brwi i aż usiadłem, odwracając się do niego przodem.
Już miałem mu powiedzieć, że mam jego pomysły gdzieś, ale zatkało mnie, gdy się
zorientowałem, że patrzy na moje usta.
– Tom?
Oderwał wzrok od moich ust i spojrzał mi w oczy.
– Co się dzieje? – zapytałem
zdezorientowany jego dziwnym zachowaniem.
– Nic. Jeszcze nic – odpowiedział
i znowu skupił wzrok na moich ustach. I to był tylko moment, gdy nachylił się i
tak po prostu pocałował mnie. Zamarłem! Zamarłem z zaskoczenia, z fali przyjemności,
która nagle mnie owładnęła, ze strachu, że jeśli choćby zrobię zbyt głęboki oddech,
Tom przestanie mnie całować i ucieknie.
Odsunął się ode mnie, a ja powoli otwarłem oczy. Bacznie mi
się przyglądał.
– Zacznij normalnie oddychać –
rzucił.
– Boję się – odparłem
szczerze.
– Czego?
– Że już nigdy więcej tego nie
zrobisz.
Uśmiechnął się w taki czuły sposób.
– Ja na twoim miejscu zacząłbym
się raczej martwić tym, że się ode mnie już nigdy nie uwolnisz.
– Jak mam to rozumieć?
– Najlepiej dosłownie.
– Tom, nie rób sobie żartów,
mnie to wcale nie bawi.
– Nie robię. Jestem tak
poważny, jak nigdy w życiu.
Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszałem. Serce waliło mi w
gardle i miałem ochotę ze szczęścia rzucić się mu na szyję, a jednak coś nie
pozwalało mi na to. Bałem się, że Tom powie coś w stylu, nie przesadzajmy
jednak z tymi czułościami, więc patrzyłem na niego, wzbudzając na jego twarzy
uśmiech.
– Znam cię całe życie, a
jeszcze nigdy nie widziałem u ciebie takiego wyrazu twarzy.
– Jakiego?
– Takiego. Nawet nie wiem jak go
nazwać.
– Bo nie rozumiem, co tak
nagle zmieniłeś zdanie.
– To nie chodzi o zmianę
zdania. Potrzebowałem czasu, by pewne rzeczy do mnie dotarły.
Zawsze wierzyłem w to, co mówił Tom, i zawsze wiedziałem,
co miał dokładnie na myśli, a teraz, właśnie teraz, gdy rozumiałem, o czym
mówił, bałem się, że źle to rozumiem.
– Musiałem cię cholernie zawieść,
skoro mi teraz nie wierzysz.
– Wierzę – wydusiłem z siebie,
ale on tylko pokręcił głową.
– Ja widzę, że nie. I w sumie
to się wcale nie dziwię. Ja na twoim miejscu zachowałbym się dokładnie tak
samo.
Usiadł, odsuwając się ode mnie.
– Kiedy leżałem w szpitalu,
miałem mnóstwo czasu na przemyślenia. Nawet nie wiesz, jak bardzo jest mi
przykro za to, jaki nieraz byłem dla ciebie.
– Nie rozumiem.
Naprawdę teraz nie rozumiałem, przecież zawsze
trzymaliśmy się razem, nigdy, ale to absolutnie nigdy nie miałem uczucia, że
Tom mnie krzywdzi bądź wykorzystuje.
– Ja wiem, że z tego naszego
układu tylko ja korzystałem, a tak nie powinno być.
– Proponowałeś mi wiele razy
zamianę. Nie chciałem. Odpowiadał mi taki układ, jaki był.
– Do czasu.
No tak, tu miał rację do czasu, kiedy zdałem sobie sprawę,
że czuję coś więcej do niego niż tylko braterską miłość.
– I mimo tego nigdy mi nie
odmówiłeś.
– Tom, jeśli teraz chcesz mi
to zrekompensować, bo czujesz wyrzuty sumienia, to naprawdę nie musisz. Już ci to
raz powiedziałem, ale powtórzę, gdybym nie chciał, nie tknąłbym cię nawet małym
palcem.
– Tak, tak, wiem. Tyle że wszystko
się zmieniło.
Otwarłem szerzej oczy.
– Nie patrz tak. Tak mi
życzyłeś, żebym się w końcu naprawdę zakochał, że to się stało.
Aż mi się wnętrzności skręciły, kiedy to usłyszałem.
– Pewnie nie takiej miłości mi
życzyłeś, ale zakochałem się właśnie w tobie.
– Tom, ja…
Położył mi rękę na ustach, nie dając dokończyć.
– Wiem, że mam u ciebie
jeszcze szansę, że wciąż czujesz coś do mnie.
Odsunąłem sobie z ust jego rękę.
– Skąd ta pewność?
– Z twojego pamiętnika.
W tym momencie zabrakło mi tchu. A jednak czytał. Musiał czytać,
skoro zdecydował się posunąć tak daleko.
– Mówiłeś, że nie czytałeś.
– Skłamałem. Widziałem, jaki
chodzisz zdenerwowany, więc skłamałem. Ale przeczytałem od deski do deski, każde
słowo, rozumiesz?
– I nie masz mnie za świra?
– Za świra? – zdziwił się. – Jeśli
ty jesteś świrem, to ja też. Jestem na
siebie zły, że na tym najważniejszym podłożu, nie potrafiliśmy ze sobą szczerze
rozmawiać. Wiemy o sobie wszystko, a nie stać nas było na szczerą rozmowę o tym,
co czujemy. Naprawdę nienawidzę się za to, jakim dupkiem byłem. Żeby nie ta
afera z tabletkami nasze drogi rozeszłyby się.
– Mogę zadać ci jedno pytanie?
– zapytałem niepewnie.
– Pytaj. Pytaj o wszystko, o
co chcesz, na każde odpowiem.
– Kiedy uświadomiłeś sobie, że
ci na mnie zależy. No wiesz, co mam na myśli?
– Kiedy zacząłeś więcej czasu spędzać
z Adrianem. Strasznie denerwował mnie ten facet. Lubię go, ale wkurwiało mnie
to, że więcej czasu spędzasz z nim niż ze mną. Do tego, kiedy widziałem, jak
się przy nim śmiejesz, szlag mnie dosłownie trafiał. Zacząłem się zastanawiać,
o co chodzi? Czemu tak mi to przeszkadza i Natalie mnie uświadomiła zupełnie przypadkowo.
– Powiedziałeś jej?!
– No co ty. Ona nie ma nawet
pojęcia, że mi to uświadomiła.
– No to jak?
– Usłyszałem, jak rozmawiała z
Georgim i mówiła mu, że wygląda na to, że nasze drogi zaczynają się rozchodzić,
że ty zawierasz przyjaźnie inne niż ja i że pewnie wkrótce też oznajmisz nam
wszystkim, że jesteś z kimś w związku.
– A ty pomyślałeś, że mogę się
związać z Adrianem?
– Tak pomyślałem.
– To mężczyzna, Tom.
– Wiem o tym. Boże, Bill, nie robię
z ciebie geja. Zresztą znasz moje zdanie na ten temat. I wiesz, nie ma znaczenia,
z kim jesteś, jeśli jesteś w tym związku szczęśliwy.
– To dlatego byłeś taki dziwny?
Skinął głową.
– Nie wiedziałem, co robić. Z
jednej strony chciałem, żebyś był szczęśliwy, a z drugiej…
– Z drugiej dotarło do ciebie,
że powinienem być szczęśliwy, ale z tobą.
– Dokładnie.
Westchnąłem i spuściłem na chwilę wzrok.
– Wiem, jestem beznadziejnym
bratem. Straszny ze mnie egoista i w ogóle.
– Mnie też można wiele
zarzucić – wtrąciłem. – I też jestem strasznym egoistą – przyznałem.
Tom się zaśmiał na to wyznanie.
– Obaj jesteśmy. Więc, jak
będzie Billy, dasz mi jeszcze jedną szansę?
– Skoro czytałeś mój
pamiętnik, to już znasz odpowiedź.
Uśmiechnął się.
– Przysięgam ci, że tej szansy
nie zmarnuję – mówiąc to, pochylił się i pocałował mnie w policzek.
Otwarłem szerzej oczy, Tom zachowywał się zupełnie
inaczej niż do tej pory. Zaczęliśmy się całować i choć byłem pewien, że za
chwilę jego ręka powędruje do moich spodni, nie zrobił tego. Poczułem, jak napiera
na mnie ciężarem ciała i poddałem się, a on położył się na mnie, nie przestając
mnie całować ani na chwile. Nie wiem,
jak długo to trwało, ale niczego prócz całowania tego wieczoru nie było.
Dawno
nie spało mi się tak dobrze.
Obudziłem się w południe. Otwarłem powoli oczy,
przypominając sobie po chwili, co się wydarzyło zeszłego wieczoru. Od razu
spojrzałem w bok, szukając wzrokiem Toma, ale nie było go. Dotknąłem miejsca
obok siebie, było jeszcze ciepłe, więc musiał niedawno wstać. Dziwnie się
czułem, nie za bardzo wiedziałem, czego się spodziewać i jak się zachować,
zupełnie tak, jakby Tom był mi obcą osobą i dopiero byśmy się poznawali.
Zanim pogrążyłem się w swoich przemyśleniach na dobre,
usłyszałem kroki, które zbliżały się prosto do mojego pokoju. Spojrzałem na
drzwi, obserwując, jak się otwierają.
– Dzień dobry śpiochu –
przywitał mnie z wielkim uśmiechem na twarzy i tacą jedzenia.
– Dzień dobry – odparłem. – Śniadanie do łóżka?
– Tak. Ale nie przyzwyczajaj
się.
– Szkoda, bo już myślałem, że
tak zawsze będzie.
Uśmiechnął się.
– Zawsze, to będziesz mnie
miał u swojego boku.
Tym razem to ja się uśmiechnąłem.
– To nawet lepsze niż śniadanie
do łóżka.
– Nie obiecuję ci, że będzie codziennie,
ale od czasu do czasu mogę przynieść ci je do łóżka, żaden problem.
– Ja tobie też –
zadeklarowałem się.
– Byłoby miło, o ile wstaniesz
pierwszy – zaśmiał się.
Dobrze wiedziałem, że ściągniecie mnie z łóżka było
czasem trudnym zadaniem, ale potrafiłem wstać wcześniej od Toma i zamierzałem
mu to udowodnić.
– Jedz, bo ci wystygnie, a
zimne już nie jest takie dobre – upomniał mnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
omg ale cudownie słodkie, uwielbiam takie rozdziały
OdpowiedzUsuńOoooo Tom się tak zmienił że chciałabym takiego brata , zazdroszczę Billowi , choć Bill też nie jest zły , ooooo boże jak ja kocham ten twincest
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny😉
Ah! Podskakuję z radości,bo ten odcinek jest wspaniały,cudowny,fantastyczny! :D
OdpowiedzUsuńBłagam,nie zepsuj tak szybko tej sielanki,niech się Bill nacieszy Tomaszkiem :)
Zgadzam się !😉
UsuńSuper odcinek szkoda ze tacy faceci są tak daleko bo chciałabym mieć kogoś takiego przy sobie tego im zazdroszczę że mają siebie pozdrawiam i dużo weny życzę��
OdpowiedzUsuńKiedy nowy odcinek? :D
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuńPisze się. Ciężko powiedzieć kiedy to ogarnę.Zaglądajcie.
UsuńI jak idzie pisanie?
UsuńPowinnam do jutra wieczorem ogarnąć się.
UsuńTrzymam kciuki!
UsuńNo, przeczytałam. :> Kurcze, aż smutno mi się zrobiło, jak Bill tak podszedł do sprawy bliskości z Tomem, jakby to był jakiś przykry obowiązek; no, chociaż poniekąd dla niego był. Dobrze, że Tom jednak się opamiętał i oboje zdobyli na szczerość względem siebie. Daj znać, jak pojawi się kolejny odcinek. I nie omieszkam zaprosić do siebie, także twincest, zaczęty dopiero: https://heisnotok.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Kiedy coś będzie? :(
OdpowiedzUsuńKiedy wreszcie coś będzie?
OdpowiedzUsuńTęsknimy już 🙀🙀
OdpowiedzUsuńKochani oficjalnie informuje, że odcinek będzie dopiero w sobotę.
UsuńO kurczę... To strasznie późno :( No ale poczekamy :))
UsuńJa na 100% będę czekać 😉
UsuńI co? Znów będzie przeniesiony?:)
UsuńChyba nawet na pewno... coraz częściej mam wrażenie, że autorka myśli, że czytelnicy będą zawsze... ano nie będą. Rozumiem dzień, czy dwa obsuwy ale nie tydzień.
UsuńAutorka po prostu nie ma już większego interesu blogiem, ale nikt nie chce marudzić z racji, że ponownie się obrazi z prawdę i albo zrobi o wiele dłuższe SOON... albo zawiesi. Cóż, szkoda. Wcześniej rozdziały pojawiały się co trzy dni, teraz to jakiś żart...
UsuńKiedyś rozdziały były o wiele dłuższe i bardziej porywające... teraz mam wrażenie, że są wymuszone. MOŻE pora pomyśleć "czy naprawdę chcę pisać"
UsuńAutorka nie jednokrotnie pisała, że ma prace i swoje życie. Prowadzenie bloga jest jej hobby, a nie obowiązkiem. Logiczne, więc jest to że jeśli przez dłuższy czas nic nie dodaje to jest zajęta i nie ma czasu. Jak będziecie mieli wszystko tj dom, prace, rodzine, opłaty na swojej głowie to zrozumiecie co to znaczy dorosłe życie bo wnioskując po wypowiedziach pisała bądź pisały to osoby w wieku szkolnym, gdzie szkoła to wasz jedyny problem.
UsuńA może pora przestać narzekać i zrozumieć, że pisanie bloga to hobby, a nie etat w pracy. Już pomijam fakt, że te trzy komentarze wyglądają, jakby napisała je jedna osoba.
UsuńPrawdziwy fan zrozumie, że w życiu różnie bywa i poczeka cierpliwie na rozdział. Osobiście uważam, że skoro ktoś robi to za darmo, to tak długo jak jest fair w stosunku do czytelników i szczerze ich informuje, co i jak, nie ma co narzekać.
I tak by the way... Autorka nie napisała, w którą sobotę xd
Cicha fANKA
A może pora przestać podawać jakiekolwiek terminy pojawienia się rozdziału i nic nie obiecywać. Wtedy byłoby się fair z czytelnikami.
UsuńNie opłaca sie tu nikomu wnioskować, kto i w jakim wieku pisał te komentarze. Nie wyglądają dziecinnie, są logiczne i nic dziwnego, że czytelnicy się oburzają. Pisanie bloga to hobby? Hobby można nazwać szkicowanie, zbieranie znaczków... wszystko,co nie jest związane z publiką. Gdy zaczynamy cokolwiek upubliczniać... to dana rzecz przestaje się nazywać "hobby", a obowiązek. Skoro posiada czytelników to niestety nim jest.
OdpowiedzUsuńPrawdą jest fakt, że rozdziały diametralnie się zmieniły i stały się po prostu... nijakie.
Było wiadome o której sobocie mowa.
I nie zarzucajcie innym wieku, każdy ma prawo do wygłosu.
Czekam na rozdział, pozdrawiam AUTORKĘ.
I życzę weny. :)
Kochani, musicie zrozumieć jedno, ja z tego pisanie nie mam nic prócz satysfakcji, a to trochę za mało, żeby normalnie za to żyć. Mam pracę w której zostałam głównym kierownikiem obiektu i 7 osób pod sobą. Może to nie wiele, ale pojęcia nie macie ile te 7 osób, możne mieć problemów, które zwalają ci się na głowę. I jeszcze muszę rozwiązywać konflikty, które są pomiędzy nimi, a ingerowanie w takie sprawy, to jak stąpanie po cienkim lodzie. Do tego zbliża się koniec miesiąca i musiałam ułożyć grafik dla nich i siebie na cały kolejny miesiąc. Zrobić listę płac, żeby wszyscy dostali pieniądze za pracę i za zlecenia dodatkowe. Jeśli się machnę ktoś kasy nie dostanie, a raczej ja, bo to ja będę musiała za swój błąd zapłacić ze swojej pensji.
OdpowiedzUsuńJeśli przesuwam terminy publikacji, a w sumie nie potrzebnie obiecuje, a potem wychodzi jak wychodzi, że nie dodaję, to nie dlatego, że mam was w dupie, czy mi się nie chce, tylko dlatego, że nie mam napisane, a nie będę pisać aby napisać, bo termin. Mam wizję jak to opowiadanie ma wyglądając i takie będzie. I czy napisze je całe w ciągu miesiaca czy roku, to napiszę. Tyle świetnych blogów było i co jakoś wszyscy nagle zniknęli i nikt nic nie mówi na ten temat, a że ja jeszcze coś tam pisze to spuszczacie mnie w kiblu, bo się kończę, bo obiecałam, bo nie takie, bo coś tam jeszcze nie halo. Niczego nie piszę na siłę, zapewniam was. Możne nie czujecie w tym opowiadaniu takiej ekspresji, bo są duże przerwy i czyta się to inaczej, ale jak przeczytacie je od początku do tego momentu zapewniam was, że niczego nie straciło. Nikogo też na siłę tu nie trzymam, Jeśli komuś się nie chce tyle czekać i ma mi to za złe, niech wykasuje mojego bloga z przeglądarki i po sprawie.
A co do odcinka jeszcze go nie skończyłam. Dziś mam w pracy 5 nockę z rzędu. Dopiero co wstałam, zaraz jakiś obiad muszę sobie zrobić, żeby z głodu nie paść. I tak jak ktoś napisał, jak będziecie mi płacić za pisanie tyle, że będę mogła rzucić pracę i z tego pisania żyć, będę wam wrzucać odcinki codziennie.
A resztę cierpliwych i rozumiejących mnie osób serdecznie przepraszam za te obsuwy i proszę o jeszcze trochę cierpliwości, odcinek niedługo będzie.
Pozdrawiam i całuję was mocno Niki.
Brak czasu, to największy wróg pisania.
OdpowiedzUsuńŻeby stworzyć coś fajnego potrzeba spokoju, relaksu i weny, a to nie zawsze przychodzi. ;-)
Jak znajdziesz chwilę zapraszam na swój drugi blog, pojawił się już pierwszy odcinek.
www.california-high.com
Buziaki.
Czytając te wszystkie komentarze mam ochotę się śmiać. Wy chyba naprawdę nie zdajecie sobie sprawy, ile czasu potrzeba na napisanie głupiego rozdziału. To nie jest pięć minut. Aby dobrze wszystko opisać, żeby praca zawierała każdy jeden szczegół to wymaga to naprawdę wielkiej cierpliwości. A niektórzy tracą na czasie, bo o wiele łatwiej idzie im pisanie w jakimś zeszycie, a przepisywanie też dużo czasu zajmuje. Każdy z nas ma własne życie, rodzinę, pracę, znajomych, inne zainteresowania. Autorka ma naprawdę wiele innych obowiązków. I nie chce mi się wierzyć, że podczas czasu dla siebie chciałaby tylko pisać i pisać i pisać. Ma pewnie też inne zajęcia, które równie kocha wykonywać. Jasne, że jest mi przykro, kiedy dowiaduję się, że termin opowiadania został przełożony, bardzo podoba mi się każda praca autorki i czytam jako stała czytelniczka. Ale pamiętam też, że każdy z nas jest człowiekiem, ma swoje obowiązki. Więc jest mi przykro, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, ale cierpliwie czekam. I nie odejdę, bo rozumiem, że każdy z nas jest człowiekiem i ma też te gorsze chwile. Więc jeśli komuś nie pasuje to, że Niki ma też własne życie i myśli o wszystkim tak, aby nie stracić swojej pracy i jednocześnie mieć czas na pisanie dla nas to nie mamy o czym rozmawiać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niby kiedy ma się czytelników to faktycznie jest to już jakiś tam obowiązek bo ktoś czeka ALE czy nie warto bardziej docenić to, że ten blog pomimo braku czasu Autorki dalej funkcjonuje? Tyle świetnych blogów zakończyło swoją działalność, a mnie serce dalej boli na myśl o tych wszystkich niedokończonych historiach. Wiadomo, to irytujące, że nie ma rozdziału wtedy kiedy miał być, ale wątpie żeby takie "zachęcanie" pomogło Niki i nawet dodało weny. Jestem pewna, że Niki wie co czujemy przez brak rozdziału, bo też jest czytelniczką, ale przysięgam wam, na żadnym blogu na którym natknęłam się na jej komentarz nie było żadnej PRETENSJI do Autora w związku z obsuwą. Ja też się uczę, mam 18 ale jestem wyrozumiała, bo wiem jak dorosłe życie potrafi dać w dupę.
OdpowiedzUsuńWeny Niki 🙌🙌
Dużo Weny Niki
OdpowiedzUsuńMoz jutro bedzie
OdpowiedzUsuńDla takich autorek, jak Niki warto czekać :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać czegoś nowego..
OdpowiedzUsuńNiki kiedy coś wkoncu dodasz? :(
OdpowiedzUsuńDalej nic :( proszę kontynuuj to opowiadanie bo najlepszym jakie do tej pory czytałam. Nie rób mi tego i nie kończ w takim momencie :(
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie, dajcie mi jeszcze trochę czasu. Mam taki młyn, że niczego nie ogarniam. W pracy babka przyszła mi kompletnie zalana do pracy i musiałam ją wywalić w trybie natychmiastowym i szybko poszukać kogoś nowego, ale w między czasie robić zmiany za nią, więc po 7 nockach pod rząd jak się pierdykłam spać, to spałam 18h non stop. Do tego, żeby nie było za kolorowo ząb mnie rozbolał i jestem w trakcie leczenia kanwowego, a co się wycierpiałam tego kogo bolał ząb będzie wiedział.
UsuńCzytam wszystkie wasze komentarze, nie bójcie się opowiadanie będzie ukończone, uzbrójcie się tylko jeszcze trochę w cierpliwość.
Niki zdrowiej nam niech twój ząb jak najszybciej przestanie boleć bo ja wiem jak to boli bo to sama przeżyłam i teraz moją siostre boli więc.... zdrowia życzę Niki
OdpowiedzUsuńI dużo weny
Niki a kiedy możemy się czegoś spodziewać?
OdpowiedzUsuńDwa komentarze wyżej, tak trudno spojrzeć?;)
UsuńAle dwa komentarze wyżej pisze tylko żeby się uzbroić w cierpliwość a nie kiedy będzie odcinek wiec się nie wymądrzaj jak ktoś się grzecznie pyta to chyba nie zbrodnia czy się mylę???
Usuńjest napisane*
UsuńKomentarz został dodany nie dawno, także dalej potrzeba czasu i pojawi się lada chwila. Najwyraźniej jeszcze nie jest pewna kiedy będzie.
Zawsze masz prawo wyrazić swoje zdanie, to nie wymądrzanie dziecinko;)
Nie poprawiaj mnie i nie jestem twoją dziecinką
UsuńBędzie jeszcze coś przed świętami?
OdpowiedzUsuńDziś w nocy wrzucę.
Usuń<3
Usuń